Po wygranej PiS Berlin zorientował się, że nowy rząd będzie reprezentował interesy polskie, a nie niemieckie lub rosyjskie – mówił na antenie Telewizji Republika dr Jerzy Targalski. – Dlatego Niemcy wypowiedziały Polsce wojnę prewencyjną – dodał.
Politolog mówił o debacie na temat sytuacji w Polsce, która odbyła się dziś po południu w Parlamencie Europejskim. W dyskusji uczestniczyła m.in. premier Beata Szydło, przewodniczący PE Martin Schulz oraz wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans. Głos zabrali także polscy europosłowie.
– Wojna trwa dopóki nie dojdzie do przesilenia. Natomiast skala oporu społeczeństwa przeciwko agresji niemieckiej liczy się w rachunku strat i zysków – mówił Targalski. Politolog wezwał, by dalej "zarzucać" europosłów e-mailami. – Musimy Niemcom pokazać, że za dłoń podniesioną na Polskę nie będzie żadnej nagrody, ale kara i to bardzo dotkliwa – przekonywał.
Decyzję podejmą w kuluarach?
Z kolei Marek Migalski stwierdził, że wystąpienie premier Szydło podczas dzisiejszej debaty w PE było "chyba lepsze, niż wszyscy się spodziewali". Były europoseł zaznaczył jednak, że ewentualne dalsze decyzje dotyczące naszego kraju Komisja Europejska i tak podejmie "gdzieś w kuluarach".
Migalski podkreślił, że pozostaje sceptyczny wobec akcji wysyłania e-maili i "zapychania" skrzynek eurodeputowanych, ponieważ w jego opinii może ona przynieść odwrotny skutek. Gość TV Republika zaznaczył też, że PO przespała dzisiejszą debatę. – Albo jest tak, że PO rzeczywiście uważa, iż w Polsce jest łamana demokracja i interwencja jest potrzebna, albo wcale tak nie jest i wtedy może się zachowywać tak jak dziś – mówił.
CZYTAJ TAKŻE:
Zalewski: Praworządność w Polsce jest zagrożona, ponieważ PiS paraliżuje działalność TK
Olbrycht: Jest nam przykro, że Polska staje się przedmiotem publicznej debaty w Europie