"Tusk groził Polsce wykonując polecenia Berlina i Brukseli, groził Polsce konsekwencjami. Tusk co do joty wypełniał to, co pani Angela Merkel i Bruksela nakazywały. Tusk równa się Niemcy", mówił dziś na antenie Polskiego Radia premier Mateusz Morawiecki. Jak wskazał - ma dowody, że faktycznie tak było.
Premier został dziś zapytany, czy jest jakakolwiek szansa na zmianę podejścia Unii Europejskiej do problemu nielegalnej migracji.
"W roku 2015 byliśmy dokładnie w tym miejscu, więc mogę powiedzieć patrząc z tamtej perspektywy, że tym razem zakończy się tak samo, jak wtedy", odpowiedział szef rządu.
Wówczas - jak mówił - "Unia Europejska zabrnęła w ślepą uliczkę". "Wówczas kosztowało to 2 lata bardzo ciężkiej walki, aż w końcu w roku 2018, w czerwcu na Radzie Europejskiej przeforsowałem wspólnie z Węgrami i z Czechami, bo taka jest prawda o tamtej Radzie, bardzo zdecydowany zakaz przymusowej relokacji migrantów i oparcie się wyłącznie o zasadę dobrowolności", zaznaczył Morawiecki.
"To oznacza, że dzisiaj ja również jestem optymistą, tylko z ubolewaniem patrzę na to, jak Unia brnie w swoje nie tak dawne w końcu błędy. Dziś widzimy znowu płonące samochody na ulicach, wybite witryny sklepów, zdemolowane szkoły, zdemolowane szpitale, gigantyczne problemy z nielegalną imigracją w wielu krajach zachodnich", wskazał, odnosząc się do ostatnich wydarzeń m.in. we Francji.
Jak dodał, chcemy, żeby Polska żyła na takim poziomie, jak się żyje na Zachodzie, ale "bez tych błędów Zachodu, bez tej nielegalnej migracji".
Niestety - jak dodał - "wczoraj wiceprzewodniczący klubu KO powiedział jasno, cytuję: 'Platforma będzie zawsze lojalna wobec decyzji, które zapadają w instytucjach europejskich'. To znaczy, że byliby lojalni wobec (decyzji TSUE w sprawie) Turowa, byliby lojalni wobec rozdziału nielegalnej imigracji", ocenił Morawiecki.
Premier przekazał też, że dotarł do niego - jak mówił - dodatkowy dowód na to. "A mianowicie pismo, które skierował minister administracji i cyfryzacji we wrześniu 2015 roku (Andrzej Halicki - red.) do wszystkich wojewodów, gdzie wiedział, że grozi to ogromną przemocą, a jednak wzywał ich i domagał się od nich, żeby tworzyli dodatkowe miejsca dla nielegalnych imigrantów", powiedział Morawiecki.
"Wtedy PO nie tylko skuliła uszy po sobie, ale po prostu położyła się jak piesek na czterech łapkach przed Unią Europejską, przed Komisją Europejską otworzyła wrota i powiedziała: 'Dawajcie rzeczywiście tutaj wszystkich nielegalnych imigrantów'. Mamy na to znaleziony dowód. I pierwszy raz tutaj wspominam o tym, bo sam się o tym dowiedziałem dosłownie przed paroma dniami", zaznaczył premier.
Morawiecki został też zapytany o prowadzoną niegdyś przez PO "politykę otwartych drzwi" ws. migracji i zestawienie tego z tym, co obecnie na temat migracji mówi szef PO Donald Tusk. "Nie można tego inaczej skomentować niż tak, że diabeł ubrał się w ornat i ogonem na mszę dzwoni, jak mawiał Zagłoba. Bo (szef PO) Donald Tusk jak parę lat temu był przepytywany i to chyba w jego +Tusk vision network stacji+ podporządkowanej jemu, to wprost powiedział coś takiego, że on nie żałuje, że nie wprowadził 500 plus, bo teraz nie kandyduje, to może mówić prawdę", mówił szef rządu.
I - jak dodał - "tak samo w odniesieniu do nielegalnej imigracji". "Tusk groził Polsce wykonując polecenia Berlina i Brukseli, groził Polsce konsekwencjami. Tusk co do joty wypełniał to, co pani Angela Merkel i Bruksela nakazywały. Tusk równa się Niemcy", ocenił Morawiecki.
"Wystrzegajmy się takich farbowanych politycznych lisów", dodał premier.