TVN24.pl: synowie Emilewicz jeździli na nartach. Jadwiga Emilewicz: nie naruszyli obostrzeń
Jak podaje TVN24.pl, synowie Jadwigi Emilewicz jeździli na nartach w miejscowości Suche pod Poroninem, mimo że stoki narciarskie powinny być zamknięte. Odnosząc się do zarzutów, była wiceminister napisała na Facebooku, że jej synowie trenują narciarstwo alpejskie, mają licencje i przebywali na szkoleniu przygotowującym do zawodów
Jadwiga Emilewicz szczegółowo opisała historię zaangażowania swoich synów w narciarstwo. „Synowie od 6 roku życia są członkami klubów narciarskich i uczestniczą w zgrupowaniach i zawodach” - poinformowala.
„Najstarszy syn od 2017 r. posiada licencję nr 01115. Od 2019 ma stopień demonstratora szkolnego PZN. Starsi synowie brali udział w zawodach Młodzieżowego Pucharu Polski oraz Narciarskiego Pucharu Mazowsza. (…) Młodsi synowie posiadają licencje o numerach odpowiednio 02367, 02368. Najmłodszy syn, który ma 8 lat, będzie uczestniczył w zawodach organizowanych przez PZN po raz pierwszy w tym roku. W ubiegłych latach uczestniczył w zawodach klubowych, a na nartach jeździ od 3 roku życia”.
Trening ze skierowaniem
Emilewicz wyjaśniła, że od 2 do 6 stycznia chłopcy uczestniczyli w zgrupowaniu prowadzonym przez szkołę narciarską Ptak–Team.Pl w Suchem. „Codziennie od 8:00-10:00 mieli trening na slalomie gigancie, a od 10:30-12:30 na slalomie specjalnym. Ponieważ młodsi nie jeżdżą slalomu specjalnego, od 11:00-13:00 kontynuowali jazdę na tym samym stoku, także slalom gigant, z klubem Sporteum” - czytamy na profilu Emilewicz. „Aby uczestniczyć w zgrupowaniu musieli być tam skierowani – stąd ich obecność na skierowaniu wystawionym przez WOZN” - wyjaśniła polityk.
Była wiceminister wyjaśniła, że w czasie treningów synów ona sama wraz z mężem chodziła na skiturach poza granicą stoków narciarskich. „Nie naruszyliśmy rozporządzenia o zamknięciu stoków. Nie wiem dlaczego moje nazwisko - dopisane przez kogoś odręcznie, w przeciwieństwie do wydrukowanych nazwisk zawodników, w tym moich synów, znalazło się na liście. Nie trenowałam i nie korzystałam w żaden sposób ze stoku” - wyjaśniła.
„Wszyscy ponosimy koszty działań mających na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa. Uważam, że decyzje rządu są słuszne i w pełni się im podporządkowuję. Żadnym swoim działaniem nie lekceważę apeli rządu, ani tym bardziej rządowych rozporządzeń” - podkreśliła.