Wczoraj Komisja Europejska rozpoczęła postępowanie przeciwko Polsce o naruszenie unijnego prawa w związku z ogłoszeniem w Dzienniku Ustaw nowelizacji ustawy o sądach powszechnych.
Mimo tego, że instytucje europejskie rozpoczęły już okres urlopowy, naszemu rządowi dano 30 dni na przedstawienie wyjaśnień i już na początku września KE zdecyduje, czy skierować sprawę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
Zastrzeżenia KE do znowelizowanej ustawy o sądach powszechnych są wręcz kuriozalne, ponieważ kwestionuje się wprowadzone zróżnicowanie wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn sędziów (60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn).
W ten sposób w Polsce dostosowano rozwiązania emerytalne dotyczące wieku przechodzenia emeryturę w środowisku sędziowskim, w związku z wcześniej przyjętą ustawą o powrocie do poprzedniego wieku emerytalnego dla wszystkich pracowników.
Jeżeli KE kwestionuje to rozwiązanie, to znaczy, że także obniżenie wieku emerytalnego dla wszystkich pracowników i jego zróżnicowanie dla kobiet i mężczyzn, które ma wejść w życie od 1 października, jest także niezgodne z prawem europejskim, a przecież ta ustawa została uchwalona na początku tego roku i wtedy Komisja nie reagowała.
Ponadto KE ma zastrzeżenia do możliwości odwoływania przez ministra sprawiedliwości prezesów i wiceprezesów sądów rejonowych, okręgowych i apelacyjnych, choć w tym przypadku przecież chodzi o ich funkcje administracyjne, a nie uprawnienia sędziowskie.
2. Kilka dni wcześniej KE zdecydowała się skierować do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości wniosek o łamanie unijnego prawa w związku z prowadzoną wycinką drzew zaatakowanych przez kornika drukarza na terenie Puszczy Białowieskiej.
W tej akurat sprawie przez blisko rok trwała wymiana korespondencji pomiędzy ministerstwem środowiska i Komisją, resort przedstawił jak się wydawało przekonywujące informacje, że podjęte działania ratują ten kompleks leśny ale teraz okazało się, że nie przekonały one brukselskich urzędników.
Co więcej KE tak się przejęła losem Puszczy, że nie tylko skierowała wniosek do ETS ale zażądała aby Trybunał natychmiast zablokował trwającą wycinkę i o dziwo mimo okresu urlopowego, taką decyzję na drugi dzień uzyskała.
3. To tylko dwa przykłady strategii nękania Polski przez brukselskich urzędników w sprawach, które są ewidentnie kompetencją państwa narodowego, ale na skutek „donosów” opozycji z naszego kraju, znalazły się w zainteresowaniu Komisji.
Prawdopodobnie gdyby nie te donosy z Polski ale także inspiracje pochodzące od europosłów Platformy i samego przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, takiej ingerencji Komisji w polskie sprawy, na pewno by nie było.
Donald Tusk od wielu miesięcy zresztą inspiruje Komisję do zainteresowania się Polską, publicznie zgodził się, aby wdrożyła ona procedurę pozbawienia naszego kraju głosu na posiedzeniach Rady, nie można więc mieć żadnych wątpliwości, że i w tych sprawach nie stoi po naszej stronie.
4. Komisja (i inspirujący ją politycy) nie jest zresztą zadowolona z coraz większej podmiotowości Polski zarówno na arenie europejskiej i światowej, mocne działania Grupy Wyszehradzkiej w sprawie imigracji, Trójmorze, wparcie polskiej polityki ze strony prezydenta Trumpa, najprawdopodobniej zablokowanie inwestycji Nord Stream 2 na skutek dodatkowych amerykańskich sankcji, to są wszystko osiągnięcia polskiej polityki zagranicznej, które na Zachodzie Europy budzą ogromny niepokój.
Także zahamowanie przez obecny rząd wypływu z Polski przynajmniej kilkudziesięciu miliardów złotych, które corocznie wędrowały do krajów Europy Zachodniej poprzez tzw. optymalizację podatkową dokonywaną w naszym kraju, powoduje inspiracje Komisji do działań przeciwko naszemu krajowi (między innymi zachodni „biznes supermarketowy” wpłynął na Komisję, żeby zablokowała podatek handlowy).
4. Wszystkie te wydarzenia niewątpliwie wpłynęły na to, żeby Komisja Europejska przyjęła wobec Polski i rządu premier Beaty Szydło strategię nękania w każdej sprawie, w nadziei, że wreszcie pęknie.
Ale to się nie uda, ten rząd ma stabilną większość i realizuje program wyborczy, który dał mu zwycięstwo w wyborach, co więcej jeżeli jego realizacja będzie tak konsekwentna jak do tej pory, to możliwa jest kolejna kadencja rządzenia.
Trudno więc sobie wyobrazić, żeby dał się złamać Komisji Europejskiej, której koniec funkcjonowania przypada na jesień 2019 roku.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Koniec Zielonego Ładu? Wszystko w rękach Trumpa
Niemiecka gospodarka jest "kaput". Mocna książka byłego redaktora Financial Times Deutschland
Policjant śmiertelnie postrzelił się na komisariacie w Szczucinie
Czarnek: Polacy zostali oszukani przez rząd Tuska - to rozczarowanie będzie widać w wyborach