T. Sakiewicz dla portalu tvrepublika.pl: B. Kramek zamyka dialog i satyrę
"To niezwykła zupełnie rozprawa, w której sąd w pierwszej instancji dwukrotnie odmówił mi jako pozwanemu prawa głosu, twierdząc, że się utożsamia z jedną ze stron. Czegoś takiego nie słyszałem. Nie widziałem. Bo nawet w sowieckim sądownictwie działy się rzeczy skandaliczne, ale przynajmniej udawano. Tu sąd nie udawał", tak Tomasz Sakiewicz red. nacz. Gazety Polskiej i Gazety Polskiej Codziennie skomentował swoją dotychczasową batalię o obronę dobrego imienia. Rzecz dotyczy procesu jaki wytoczył mu Bartosz Kramek szef Fundacji Otwarty Dialog.
Tomasz Sakiewicz w rozmowie z nami zdradził kulisy całej sytuacji.
"Sąd uważał, że jestem niegodny przesłuchania. W pierwszym wypadku w ogóle tego w zasadzie nie uzasadniając, a w drugim twierdząc, że nie obowiązują mnie przepisy covidowe, które nakazywały mi przesłuchanie zdalnie i mogłem z dowolnego miejsca być przesłuchiwany. Niestety sąd na to nie pozwolił, co jest rażącym złamaniem prawa no bo te przepisy były właśnie po to, żeby chronić ludzi przed epidemią, a w moim przypadku obróciły się przeciwko mnie, no bo chciałem być tak przesłuchiwany, jak nakazywało prawo."
Według redaktora naczelnego "GP" i "GPC" "meritum sprawy jest też niesamowite, bo Fundacja Otwarty Dialog podała do sądu kilkudziesięciu dziennikarzy, z czego mnie dwukrotnie i chce mi zakazać czy uznać za szkodliwe pokazywanie satyry politycznej, bo przecież okładka z policjantami gdańskimi łamiącym szlaban jest zwykłą satyrą. Wiadomo, że Bartosz Kramek nie mógł uczestniczyć w wydarzeniach z września 1939 roku. Nawiązywało to tylko do jego słów czy pomysłu kampanii wrześniowej i wyłączenia państwa. Zawsze satyra jest pewną przesadą, pewnym omówieniem zjawiska. Na tym właśnie polega satyra, że nie odnosi się wprost, nie opisuje wydarzenia, tylko je wyolbrzymia, wyśmiewa. I to właśnie ma być karalne.
Natomiast sam Bartosz Kramek zgodnie z decyzją prokuratury i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego jest podejrzany o pranie pieniędzy pochodzących z nielegalnych rosyjskich źródeł. To, co wiemy na temat tych źródeł, to włos jeży się na głowie. Bo tu chodzi przecież o to, że jednym ze sponsorów był człowiek, który pracował na rzecz przemysłu wojennego Federacji Rosyjskiej. I nic dziwnego, że wzbudziło to zainteresowanie ABW. Tym bardziej, że ten sam człowiek później nawet zgodnie z tym, co zostało pokazane na okładce, zaatakował naszą granicę i próbował ją przerwać", podsumował T. Sakiewicz.
Przypomnijmy, sprawa Kramek - Sakiewicz dotyczy okładki tygodnika "Gazeta Polska" o „nowej kampanii wrześniowej”, na której znalazł się m.in. mąż Ludmiły Kozłowskiej, szefowej Fundacji Otwarty Dialog, Bartosz Kramka.
Za tę okładkę szef fundacji Otwarty Dialog podał nas do sądu. GP już dwa lata temu pisała o jego związkach z Rosją i niemieckimi pieniędzmi pic.twitter.com/FX2alut3pQ
— Tomasz Sakiewicz (@TomaszSakiewicz) April 23, 2019
Ogłoszenie wyroku ma nastąpić 11 sierpnia 2022 roku u godzinie 10:00.