Szymański: Pchanie Polski do strefy euro to realizacja kazusu Grecji
Jak słyszę polskich polityków, którzy powtarzają stare hipotezy, że Europa przynosi nam dobrobyt i bezpieczeństwo, to jestem głęboko zaniepokojony. To my musimy dbać o swój los i brać, bo kiedyś będziemy musieli wziąć odpowiedzialność na swoje barki – mówił w Telewizji Republika ekspert ds. międzynarodowych Konrad Szymański.
– Jak słyszę to kuglarstwo, które uprawiają politycy koalicji, to powody do zaniepokojenia są podwójne – stwierdził. – Zadłużanie Polski w Unii Europejskiej to nie dzieło opozycji, premier Kopacz powinna to przemyśleć. Pchanie Polski do strefy euro to realizacja kazusu Grecji, tylko przez inne osoby – podkreślił.
Jak zauważył Szymański, z greckich problemów płyną dwie racje – Po pierwsze rządy powinny ostrożniej podchodzić do zadłużania się. Po drugie w strefie euro czasami ten kredyt bywa zbyt tani – stwierdził.
„To była okrutna gra wobec Greków”
Zdaniem Szymańskiego sytuacja, która spotkała Greków nie jest wyłącznie winą rządów tego państwa.
– Ci, którzy mówią, że to wina tylko Grecji, mówią połowę prawdy – uznał. – Te decyzje nie zapadłyby, gdyby Grecji na siłę nie wprowadzono do strefy euro – tłumaczył. Zauważył przy tym, że podmioty, które tak hojnie obdarowywały Grację kredytami, „powinny wiedzieć, co robią”. – To była okrutna gra wobec Greków – stwierdził.
Jak zauważył ekspert ds. międzynarodowych, ludzie, którzy dziś wychodzą na ulice Grecji, żeby protestować przeciwko przyjęciu porozumienia z Unią Europejską mają w pewnych aspektach rację.
– Ci ludzie, którzy dzisiaj protestują mają rację w tej kwestii, że to nie oni ten dług tworzyli, wierzyli swoim rządom – ktoś ich oszukał – rząd i fałszywa sytuacja w strefie euro – mówił. – Wydaje się, że Grecy nie mają poczucia, jakby im ktoś pomógł i mogą mieć rację, te pieniądze przechodziły w ich polu widzenia do instytucji publicznych, ale nie zasilały greckiej gospodarki – dodał.
Zaznaczył przy tym, że Polacy zaciskali pasa w latach 90-tych, ale to miało sens. Grecy nie mają takiego poczucia, wiedzą, że nie robią tego dla siebie tylko pod dyktat państw Europejskich.
„Na idealizm i solidarność pozostało miejsce tylko na papierze”
Zdaniem Szymańskiego, ideały, które dawniej przyświecały Unii Europejskiej, mówiące o budowaniu wspólnego domu i solidarności w dzisiejszych czasach nie mają racji bytu. Jak zaznaczył, gdy dojdzie do takiej sytuacji jak w Grecji, każdy może liczyć tylko na siebie. – Na idealizm i solidarność pozostało miejsce tylko na papierze, w praktyce nikt ich nie chce zaoferować, dlatego Cipras musiał przystać na taki plan reform – stwierdził.