Tu na Śląsku jest fundament polskiej gospodarki, serce. Ale to serce potrzebuje dziś lekarstwa. Śląsk chce być traktowany odpowiedzialnie. Tu na Makoszowach przygotowano plan zmian, który sprawi, że uratowane zostaną miejsca pracy. Trzeba walczyć o polskie górnictwo i polską energetykę – mówiła pod kopalnią Makoszowy Beata Szydło kandydatka PiS na premiera.
– Aby ten plan mógł być wdrożony, kopalnia Makoszowy, inne kopalnie na Śląsku i w Małopolsce potrzebują wsparcia. Obowiązkiem państwa jest zbudowanie strategii – dodała.
Szydło zarzucała rządowi Ewy Kopacz, że po podpisaniu porozumienia nie poczyniono żadnych dalszych kroków w sprawie poprawy sytuacji w górnictwie.
– W styczniu podpisano porozumienie. Tylko dlatego, że premier wystraszyła się słów, które powiedziała wcześniej, że trzeba likwidować kopalnie. To porozumienie podpisano dzięki determinacji ludzi tutaj. To były deklaracje premier Kopacz. To ona deklarowała i gwarantowała, że porozumienie zostanie spełnione. Mijają kolejne miesiące i nic nie zostało zrobione – stwierdziła Szydło.
Kandydatka PiS na premiera nawiązała również do słów Elżbiety Bieńkowskiej, które wypłynęły podczas afery taśmowej.
– Dziś premier Ewa Kopacz ma obowiązek tu przyjechać i powiedzieć przed górnikami – konkretnie – jaki jest plan dla polskiego górnictwa. Dziś górnicy czują się oszukani, jeżeli przez 8 miesięcy rząd nie wywiązywał się z realizacji porozumienia, które sam podpisywał, to znaczy, nie ma żadnego planu ani pomysłu. Chyba że pomysłem jest to, co powiedziała była wicepremier Bieńkowska w szczerości: Że górnictwo to żenada, tyle zaniedbań – podkreślała.
Szydło apelowała do premier o to, żeby przyjechała na Śląsk i przed górnikami wytłumaczyła, jakie są prawdziwe intencje rządu.