Minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak poinformował po obradach sztabu kryzysowego w Nysie, że sytuacja w zbiornikach przyjmujących falę powodziową jest względnie stabilna. Wyjątkiem jest zbiornik Jarnołtówek, gdzie ilość docierającej wody staje się problemem. Szef MSWiA zaznaczył, że mieszkańcy Jarnotłówka są informowani o możliwej ewakuacji. Podkreślił, że decyzja dotycząca zrzutu wody ze zbiornika w Jarnotłówku jest po stronie Wód Polskich.
Siemoniak powiedział na briefingu, że członkowie sztabu udają się teraz do Jarnołtówka w powiecie nyskim, gdzie należy liczyć się z dynamiczną zmianą sytuacji. Jak mówił, do zbiornika dociera tyle wody, że "staje się to problemem". Podkreślił, że poniżej zbiornika znajdują się zabudowania i możliwe, że podjęte zostaną decyzje.
Zaznaczył, że w jeśli chodzi o zbiorniki przejmujące falę powodziową poza tym miejscem sytuacja jest "względnie stabilna".
W Jarnołtówku znajduje się sztuczny suchy zbiornik przeciwpowodziowy na Złotym Potoku.
Szef MSWiA pytany był, czy ze względu na trudną sytuację powodziową w Jarnotłówku może dojść do ewakuacji mieszkańców. Zaznaczył, że przedstawiciele Wód Polskich są na miejscu i analizują przepływ wody i kierują się instrukcjami dotyczącymi zbiorników. "To jest cały system naczyń połączonych, który w tym momencie musi działać. Decyzja podjęta w Jarnotłówku będzie miała skutki w różnych innych miejscach" - dodał Tomasz Siemoniak.
Zaznaczył, że decyzje dotyczące zrzutu wody ze zbiornika, poziomy tego zrzutu są po stronie Wód Polskich. "Mam pełne zaufanie do profesjonalizmu osób, które takie decyzje będą podejmowały" - dodał szef MSWiA.
Siemoniak powiedział, że analizowany był charakter zabudowy poniżej zbiornika w Jarnotłówku pod kątem zagrożenia dla mieszkańców. "Z tego, co mówił komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej, taka informacja, o tym, że możliwa jest ewakuacja, trafia do ludzi" - podkreślił. Szef MSWiA zaznaczył, że decyzję o ewakuacji mieszkańców Jarnotłówka podejmie samorząd.
"Oceniamy, ile jest tam osób w tym momencie uwzględniając, że jest to miejscowość turystyczna. To pokazuje, że sytuacja jest niezwykle dynamiczna. Dwie godziny temu nikt nie mówił nic o Jarnotłówku. Teraz jest w centrum naszej uwagi. Za godzinę, dwie, cztery inne miejscowości mogą być" - dodał.
Województwo opolskie i dolnośląskie są na pierwszej linii zagrożenia powodzią; w województwach śląskim, małopolskim, wielkopolskim, lubuskim, i części łódzkiego bardzo ściśle monitorujemy sytuację - powiedział Tomasz Siemoniak po posiedzeniu sztabu kryzysowego w Nysie.
Siemoniak zaznaczył, że służby będą starannie informować o tym, gdzie są zagrożenia. Zaapelował także, aby mieć zaufanie do służb i stosować się do decyzji o ewakuacji.
"Województwo opolskie i dolnośląskie są na pierwszej linii zagrożenia" - powiedział. "Jeśli chodzi o województwo śląskie, małopolskie, wielkopolskie, lubuskie, część łódzkiego, bardzo ściśle monitorujemy sytuację, jeśli chodzi o opady i stany rzek, aby skutecznie w tych przypadkach działać" - podkreślił.
Zaapelował też do mieszkańców o informowanie służb o zagrożeniach, które może powodować szybko płynąca woda niosąca np. konary drzew. Zwrócił uwagę na zagrożenie dla mostów, wskazując na sytuację w Głuchołazach (woj. opolskie, pow. nyski).
"Zagrożeniem jest to, że bardzo szybko płynące rzeki niosące wodę z gór, niosą konary, różne elementy, które mogą doprowadzić do tego, że woda będzie się tamowała. Apeluję do wszystkich mieszkańców, jeżeli macie taką wiedzę i to widzicie, proszę o natychmiastowe informowanie służb" - dodał.
Źródło: PAP
Najnowsze
Czarnek: Hołownia szaleje, nie uznaje Sądu Najwyższego, który zatwierdził go jako posła na Sejm
Bronią swoich! Sejm odrzucił wniosek o uchylenie immunitetu Frysztakowi
Radni chcą skontrolować klub piłkarski WKS Śląsk Wrocław
Ostre słowa Kowalskiego: chce, żeby ten tchórz minister Kierwiński w końcu wyszedł!