"Czy pani chce powiedzieć, że policjantka z biegłym poszła bez postanowienia do banku i poprosiła, żeby im otworzyli skrytki i pokazali?" – pytała przewodnicząca komisji ds. Amber Gold Małgorzata Wasserman podczas przesłuchania Marzanny Majstrowicz.
To jedne z najbardziej sensacyjnych doniesień, jakie do tej pory usłyszeliśmy po przesłuchaniach komisji ds. wyjaśniania afery z Amber Gold w roli głównej.
Po tym jak sprawa wyszła na jaw (2012 rok), ówczesny prokurator generalny Andrzej Seremet domagał się dymisji Marzeny Majstrowicz (szefowej Prokuratury Rejonowej w Gdańsku-Wrzeszczu. Krajowa Rada Prokuratury zgodziła się na jej odwołanie.
– Najpierw prokuratura odmówiła śledztwa, a po uchyleniu tej decyzji przez sąd postępowanie umorzyła (decyzja o umorzeniu także została uchylona przez sąd), a następnie podjęto decyzję o zawieszeniu dochodzenia i zwlekano z jego odwieszeniem przez 11 miesięcy – mówił wówczas Seremet.
Podczas przesłuchania przed komisją ds. Amber Gold ujawniono nieprawidłowości związane z faktem, iż biegły został przesłuchany w charakterze świadka, a następnie powołany jako biegły, co jest absolutnie niedopuszczalne.
Małgorzata Wassermann dopytywała, czy prokurator Majstrowicz kiedykolwiek wcześniej widziała przypadek, w którym biegły przesłuchiwany jest w charakterze świadka? Szefowa komisji wskazywała, że kategorycznie zabraniają tego przepisy.
- Czy pani widziała kiedykolwiek wcześniej, ja już abstrahuję od tego, że oczywiście przepisy zabraniają tego... ale czy widziała wcześniej coś takiego. Jak pani zareagowała, kiedy czytała akta? - dopytywała Małgorzata Wassermann.
- Nie, nie widziałam takiego przesłuchania [...] Nie pamiętam tego przesłuchania zupełnie– odparła prok. Majstrowicz.
- Jaki jest skutek przesłuchania biegłego w charakterze świadka nomen omen z pouczeniem ze 183? - pytała przewodnicząca komisji.
- Biegły nie powinien być absolutnie przesłuchany w ogóle w charakterze świadka – oznajmiła prok. Majstrowicz.
- Czy mógł później być biegłym po takim przesłuchaniu?
- Nie powinien być biegłym...
- Ale czy mógł być. Nie rozmawiajmy na miękko. Rozmawiajmy o tym, jakie są przepisy. Czy może być świadek przesłuchany w sprawie powołany później jako biegły zgodnie z kpk? - dopytywała Wassermann.
- Nie może być przesłuchany w charakterze świadka biegły - przyznała prok. Majstrowicz
Jeszcze bardziej sensacyjne informacje ujawniła dalsza część przesłuchania prok. Majstrowicz.
Przewodnicząca sejmowej komisji ds. Amber Gold chciała dowiedzieć się jak wyglądała kwestia sprawdzenia skrytek bankowych i szukania zdeponowanego w nich złota.
- Czy państwo żeście w którymkolwiek etapie, jak żeście się przepychali, czy wam Marcin P. coś da czy nie da... czy przyszło wam do głowy, żeby pójść do BGŻ-u i zobaczyć, co jest w skrytkach? - pytała poseł Wassermann.
- Z tego co pamiętam, to prok. Kijanko powiedziała mi tak, że rozmawiała wstępnie z chyba z panią dyrektor i nie było żadnego problemu. Powiedziała, że w każdym czasie można wejść i sprawdzić – tłumaczyła prok. Majstrowicz.
- Czy poszły? Dwa lata trwało to postępowanie.
- W momencie kiedy już były te dokumenty zebrane i wydane postanowienia o żądaniu wydania rzeczy... wiem, że wtedy było polecenie sprawdzenia ilości złota w skrytkach. W momencie, kiedy już policjantka poszła z biegłym, okazało się, że absolutnie pani dyrektor nie wyraża zgody i kazała podać podstawę... na jakiej podstawie chcą sprawdzić ilość tego złota w tym... wiem że odmówiła. - zeznała prok. Majstrowicz.
- A miała rację, czy nie? - dopytywała przewodnicząca komisji.
- W tym wypadku trzeba było normalnie wystąpić z postanowieniem o żądaniu przeszukania.
- A wydaliście to postanowienie?
- Nie, bo ja nie wiem czy to nie było tak, że zaraz ta sprawa została przejęta.
- Rozmowa o tym, że należy sprawdzić skrytki pojawia się w grudniu 2009 po raz pierwszy...
- Ja wiem o tym. Mam świadomość tego, że to było m.in. zalecenie sądu w postanowieniu o umorzeniu postępowania.
- Pani prokurator, czy ja dobrze słyszę? Czy pani chce powiedzieć, że policjantka z biegłym poszła bez postanowienia do banku i poprosiła, żeby im otworzyli skrytki i pokazali? - dopytywała Małgorzata Wasermann.
- Wydaje mi się, że wtedy tak jak mi przekazała pani prokurator Kijanko chyba w tym zakresie nie było postanowienia o przeszukanie – przyznała prok Majstrowicz.
Pytana o to, czy działanie prokuratury w tym zakresie ocenia jako prawidłowe, prok. Majstrowicz przekonywała, że we wcześniejszych rozmowach dyrektorka banku obiecywała, że „nie będzie żadnych problemów”.
- Tak jak powiedziałam, z tego co mi tłumaczyła, to dyrektorka powiedziała, że nie będzie żadnego problemu, po czym się okazało, że jest to problem - mówiła prok. Majstrowicz
- Pani prokurator to jest prokuratura, czy to jest krąg wzajemnego zaufania? O czym pani mówi? - skwitowała Małgorzata Wassermann.