Maciek Dobrowolski, kibic Legii Warszawa, spędził w areszcie prawie 4 lata jako podejrzany o przynależność do zorganizowanej grupy przestępczej. Teraz zarzut został… umorzony. - Maciek został wytypowany, bo był człowiekiem najlepiej w grupie wykształconym, a tacy źle znoszą więzienie. Był też miesiąc przed ślubem z narzeczoną, którą bardzo kochał. Wydawało się więc, że będzie łatwy do złamania – uważa jego obrońca adwokat Krzysztof Wąsowski, który będzie dziś o 21.30 gościem Piotra Lisiewicza w „Wywiadzie z chuliganem” w Telewizji Republika.
Mecenas Krzysztof Wąsowski jest obrońcą w procesach kibiców. Oprócz Maćka Dobrowolskiego bronił „Starucha” i „Kelnera”, oskarżonych w słynnej Akcji Widelec, a także kibiców oskarżonych działanie ksenofobiczne z powodu nienawiści do narodu rosyjskiego po Euro 2012.
Pierwszy raz zdecydował się udzielić wywiadu pokazującego pełen obraz łamania praw człowieka i represji za rządów PO. Jak mówi, łamanie Konstytucji było wówczas na porządku dziennym, a sprawa Maćka Dobrowolskiego wydaje się szczególnie szokująca.
Prokuratura właśnie umorzyła zarzut, przez który siedział on w areszcie przez prawie 4 lata. - Te zarzuty, które zostały dzisiaj przy Maćku, właściwie w żaden sposób się nie kwalifikowały na areszt. To pokazuje perfidię, determinację i bezwzględność tamtej strony – mówi o organach ścigania z czasów Donalda Tuska Wąsowski. Sprawę umorzył ten sam prokurator, który stawiał mu zarzuty.
- Mamy do czynienia ze zorganizowaną grupą przestępczą. Z czynami o charakterze zbrodni i przestępstw narkotykowych. Pan Maciej Dobrowolski jest numerem jeden w tej grupie – tak mówił jeszcze niedawno sędzia Jerzy Leder z warszawskiego Sądu Apelacyjnego. Jak się okazało, sędzia Leder według akt IPN „członkiem plenum komitetu miejskiego i gminnego PZPR”. W III RP powierzono mu zaś sprawę sądową… Czesława Kiszczaka.
Jedynym dowodem obciążającym zarówno Maćka Dobrowolskiego, jak Piotra Staruchowicza były zeznania świadka koronnego „Haniora”, które okazały się kłamliwymi pomówieniami.
- Jest coś co mnie przeraża i jest absolutnym skandalem. „Haniora” wykorzystano go do walki ze środowiskiem kibicowskim, do zdyskredytowania liderów tego środowiska. A jest to człowiek, który ma autentyczną wiedzę o świecie przestępczym. W ten sposób Prokuratura naraziła prawdziwe procesy narkotykowe na porażkę. Po to, by rozprawić się z politycznymi przeciwnikami – mówi mecenas Wąsowski.
Mecenas Krzysztof Wąsowski nie ukrywa, że pod wpływem swoich klientów sam zaczął chodzić na mecze Legii, na Żyletę. Piotr Staruchowicz z typowo kibicowskim poczuciem humoru nadał mu kibicowską ksywę „Wąski” – z racji na tuszę mecenass oraz jego nazwisko.
Wąsowski nie wątpliwości, dlaczego to „Staruchem” zajęły się w czasach PO organa ścigania. - Jest charyzmatyczny, niezwykle inteligentny i potrafi pociągnąć za sobą tłumy. Niczym Arturo Toskanini dyryguje grupą około 7 tysięcy ludzi. Jesteśmy zahipnotyzowani tym, jak potrafi nami kierować – mówi. Jak dodaje, „Staruch” to „erudyta, znający kilka języków obcych, czytający literaturę piękną, obyty z historią, artysta, mistrz Europy w tatuowaniu”.
Mecenas Wąsowski z wykształcenia jest zawodowym muzykiem, grywa w zespole Glosator. Jest też Generałem Zakonu Rycerzy Jana Pawła II, propagującego nauczanie świętego. - Jestem rycerzem czwartego stopnia, czyli stopnia patriotycznego. Każdy z rycerzy obiera sobie indywidualnie swoją Hetmankę, Matkę Bożą. Ja jestem rycerzem Matki Bożej Zwycięskiej spod Kamionka, która ukazała się komunistom w 1920 r. i przepędziła ich z pomocą naszych żołnierzy – mówi.
Telewizyjna premiera „Wywiadu z chuliganem” ukazuje się w każdą niedzielę o 21.30 w Telewizji Republika. Wcześniej – w sobotę o 20.00 - radiowej wersji wysłuchać mogą słuchacze Radia Poznań. W poprzednich kibicowskich odcinkach gośćmi byli m. in. Rafał Dąbrowski „Uszol” z Lecha Poznań, Roman Zieliński ze Śląska Wrocław, Mariusz „Megafon” Jędrzejewski z Arki Gdynia i Andrzej Duffek „Młody Dufo” z Lechii Gdańsk. Archiwalne odcinki dostępne są na Youtube na kanale Radia Poznań.