Rosyjskie służby specjalne brały udział w zeszłorocznych tragicznych wydarzeniach na kijowskim majdanie, zaś doradca prezydenta Władimira Putina Władysław Surkow kierował snajperami strzelającymi do demonstrantów – poinformował szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wałentyn Naływajczenko.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko też przyznał, że są dowody na to, iż czołowy doradca prezydenta Rosji Władisław Surkow kierował grupami snajperów, którzy strzelali przed rokiem do demonstrantów na Majdanie Niepodległości w Kijowie.
Naływajczenko w rozmowie z ukraińską telewizją "1+1" poinformował, że doradca Putina dowodził grupą snajperów, w której działali "obcokrajowcy". Jak tłumaczył, informacja na ten temat pochodzi z zeznań funkcjonariuszy oddziału specjalnego Alfa.
– Przesłuchani funkcjonariusze Alfy udzielili konkretnych wskazówek dotyczących lokalizacji obcych grup snajperskich, które miały na celowniku zarówno uczestników demonstracji na Majdanie, jak i funkcjonariuszy ukraińskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Organy śledcze Ukrainy mają dowody ich przestępczej działalności – mówił Naływajczenko, cytowany przez internetową gazetę "Ukraińska Prawda".
Podkreślił, że znane są nazwiska konkretnych osób, a ukraińskie służby mają kopie ich paszportów, daty ich wjazdu i wyjazdu z Ukrainy, a także to, w jakich pomieszczeniach przebywali i w jaki sposób kierował nimi z Kijowa Władysław Surkow.
Szef SBU powiedział, że w okresie od grudnia 2013 r. do lutego 2014 r., w Kijowie działały trzy grupy rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Ich zadaniem było nadzorowanie operacji rozpędzenia aktywistów Majdanu.