Po ponad trzech godzinach udało się odnaleźć polskiego snowboardzistę w Jasnej (Tatry Słowackie). Informacja o zaginięciu podali słowackim ratownikom jego znajomi. Mężczyzna miał poważne obrażenia głowy.
O zaginięciu 43-latka poinformowali ratowników jego znajomi. Do wypadku miało dojść na Chopoku w Niżnych Tatrach, gdzie stracili go z oczu. Mężczyzna skontaktował się z towarzyszami. Stwierdził, że jest ranny i potrzebuje pomocy, jednak nie był w stanie podać dokładnego położenia, co znacznie utrudniło późniejszą akcję poszukiwawczą.
"Ratownicy przeszukali wszystkie zbocza, również w pobliżu krawędzi stoków. Nikogo nie znaleźli" - brzmi zamieszczony komunikat przez słowackich ratowników. W akcji uczestniczyła również policja, próbując namierzyć lokalizację telefonu komórkowego zaginionego.
"W okolicy panowała mgła, a po zmroku bardzo ciężko było szukać rannego człowieka" - podano w komunikacie. Polaka udało się odnaleźć po ponad trzech godzinach.
W poszukiwaniach brało udział dziewięciu ratowników.