Szatkowski: Na Rosję najsilniej działa rozlokowanie sił lądowych. Najlepiej amerykańskich
– NATO chce zwiększyć obecność wojskową na wschodnich flankach. Dla nas największe znaczenie ma to, czy będzie to obecność rotacyjna, czy stała – mówił w porannym programie Telewizji Republika prezes Narodowego Centrum Studiów Strategicznych, Tomasz Szatkowski.
– Mówiąc o zwiększeniu kontyngentu na wschodzie Paktu, NATO ma na myśli siły morskie, lądowe i lotnictwo. Siły powietrzne i marynarka wojenna są najbardziej mobilne, dlatego można je sprawnie przerzucić, co zresztą już się stało – tłumaczył Szatkowski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jeszcze więcej samolotów NATO w bałtyckiej przestrzeni powietrznej
Jednak jego zdaniem najbardziej wymownym sygnałem dla Rosji będzie dyslokacja wojsk lądowych. – Jeśli będą to siły lądowe amerykańskie, Rosja się przestraszy, a dla nas niebezpieczeństwo agresji znacznie się zmniejszy – dodał.
– W NATO Toczą się rozmowy, by do Polski wysłać 2. niemiecki pułk rozpoznawczy. Jednak Berlin nie ma narazie woli politycznej – tłumaczył ekspert. Podobnie rzecz ma się z Francją: "Paryż nigdy się nie isnteresował wschodnia flanką Paktu". Natomiast Wielka Brytania czeka – jak twierdzi Szatkowski – na modernizację armii.
W jego ocenie wola polityczna państw NATO musi wzrastać, aby sprawa Ukrainy nie spowszedniała Zachodowi.