- Mówiąc, że Rosja traktuje broń atomową jedynie jako środek zastraszania, gen. Koziej nie wyciąga wniosków ani z przeszłości, ani z teraźniejszości - ocenił w Telewizji Republika Tomasz Szatkowski z Narodowego Centrum Studiów Strategicznych.
Po spotkaniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego szef BBN, gen. Stanisław Koziej zbagatelizował ostrzeżenia Amerykanów i rosyjskich specjalistów, że Władimir Putin jest gotowy użyć atomu wobec Polski i Litwy.
- NATO zredukowało swoje arsenały broni nuklearnej, gdy tymczasem Rosja od dawna je zwiększa - powiedział Szatkowski. Jak wyjaśnił, arsenał atomowy dzieli się na broń strategiczną, czyli tę służącą do „wymiany ciosów” pomiędzy mocarstwami atomowymi, broń taktyczną, której zadaniem jest „zmiana sytuacji” na froncie, a która wymierzona jest przede wszystkim w cele militarne wroga oraz na mikroładunki. - Te ostatnie nie mają dużego potencjału wybuchu, ale z powodu promieniowania jej efekt psychologiczny jest ogromny - wyjaśnił Szatkowski i dodał, że „Rosja pracuje nad całym tym arsenałem jądrowym”.
- Rosja wciąż myśli kategoriami zimnej wojny, dlatego NATO musi mieć swoją broń atomową - powiedział. W jego ocenie dobrzeby było, gdyby Sojusz wrócił do pomysłu spółdzielni amerykańskiego arsenału nuklearnego i rozszerzył ją również o Polskę.
Jak wyjaśnił, stworzenie polskiego arsenału atomowego jest możliwe, jednak musi być realizowane w pełnej tajemnicy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
"Foreign Policy": Putin może uderzyć bronią atomową. Pierwsze bomby spadną na Warszawę