Egzaminator, który prowadził egzamin w Szaflarach, w trakcie którego doszło do tragedii usłyszał zarzut. W czasie trwania egzaminu doszło do wypadku, w którym zginęła 18-letnia kursantka.
W miniony czwartek doszło do tragicznego wypadku w Szaflarach. Dziewczyna zdająca egzamin na prawo jazdy utknęła na niestrzeżonym przejeździe kolejowym. Według wstępnych policji, dziewczynie zgasł silnik w momencie, gdy wjechała już na tory.
Nadjeżdżający pociąg uderzył w auto. Samochód był jeszcze wleczony po torach przez kilkadziesiąt metrów.
Egzaminatorowi udało się opuścić auto przed zderzeniem, 18-latka nie miała tyle szczęścia. Dziewczyna zmarła w szpitalu.
W poniedziałek doszło do kolejnego przesłuchania egzaminatora. Wcześniej był on przesłuchiwany w charakterze świadka, dzisiaj w charakterze podejrzanego. Mężczyzna usłyszał już zarzut nieumyślnego sprowadzeniu katastrofy w ruchu lądowym. Mężczyźnie grozi do 8 lat więzienia.
Najnowsze
Czarnek: Hołownia szaleje, nie uznaje Sądu Najwyższego, który zatwierdził go jako posła na Sejm
Bronią swoich! Sejm odrzucił wniosek o uchylenie immunitetu Frysztakowi
Radni chcą skontrolować klub piłkarski WKS Śląsk Wrocław
Ostre słowa Kowalskiego: chce, żeby ten tchórz minister Kierwiński w końcu wyszedł!