W czwartek przed Sądem Okręgowym w Kaliszu zakończył się proces 58-latka oskarżonego o zabójstwo 81-letniej matki. Prokurator zażądał skazania oskarżonego na karę dożywotniego więzienia, obrona – jego uniewinnienia.
Prokurator z Prokuratury Rejonowej w Kaliszu Rafał Michalak w mowie końcowej przyznał, że postępowanie dowodowe nie pozwoliło na dokładne odtworzenie zdarzeń. Podkreślił jednak, że w dniu tragicznego zdarzenia nikt inny nie miał kontaktu z pokrzywdzoną a powszechnie wiadomo, że między matką a synem był konflikt. Zawnioskował o wymierzenie oskarżonemu kary dożywocia i 10-letniego zakazu praw publicznych.
„Nie ulega wątpliwości, że do zabójstwa doszło w wyniku rozboju. Oskarżony chciał wziąć pieniądze, które pokrzywdzona trzymała w słoiku. Oskarżony wiedział, że matka jest stara i schorowana. Musiał zdawać sobie sprawę, że uderzając jej głową o kant meblościanki spowoduje jej śmierć” - powiedział prokurator.
Z kolei obrońca zawnioskował o uniewinnienie oskarżonego podnosząc brak motywu i wskazując na wątpliwości, które pojawiły się podczas procesu. Zdaniem adwokata Szymona Ratajczyka nie można wykluczyć, że zabójstwa dokonał ktoś inny. „Nie udowodniono winy oskarżonego, nie ma jednoznacznego dowodu, że on ją zabił” - oświadczył.
Do zabójstwa doszło 15 października 2022 roku, w domu jednorodzinnym w Żydowie k. Kalisza. Jednak oskarżony dopiero następnego dnia tuż przed północą zadzwonił pod numer alarmowy z informacją, że jego matka nie żyje.
Na miejsce udali się policjanci i prokurator. Po przebadaniu oskarżonego stwierdzono w jego organizmie 0,5 promila alkoholu.
Zdaniem prokuratora Rafała Michalaka z Prokuratury Rejonowej w Kaliszu mężczyzna w dniu tragicznego zdarzenia miał pokłócić się z matką o jego pieniądze z renty, które kobieta odkładała, kiedy syn przebywał w areszcie za znęcanie się nad nią. Łącznie miała uzbierać 10 tys. zł. Tragicznego dnia oskarżony zabrał 2 tysiące złotych i pojechał do Kalisza, gdzie spędził dzień i noc spożywając alkohol w różnych miejscach. O tym, że matka nie żyje miał zorientować się dopiero w niedzielę wieczorem.
W trakcie kłótni – jak powiedział prokurator Michalak - kobieta została dotkliwie pobita.
Sekcja zwłok wykazała, że staruszka miała liczne obrażenia głowy i ciała.
"Doznała licznych obrażeń stłuczenia i złamania kości głowy, ponieważ uderzał jej głową o meble. Doznała też stłuczenia klatki piersiowej włącznie ze złamaniem mostka. Była bita nieustalonym narzędziem w okolice klatki piersiowej" – powiedział PAP prokurator. Dodał, że doznane urazy skutkowały śmiercią staruszki.
W sprawie zgromadzono obszerny materiał dowodowy. Uzyskano opinię biegłych psychiatrów, którzy stwierdzili, że w chwili popełnienia zbrodni mężczyzna był poczytalny.
Mężczyźnie postawiono zarzut, że działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dokonał zabójstwa swojej matki w połączeniu z rozbojem, za co grozi nawet dożywocie.
Podejrzany nie przyznał się do zbrodni zabójstwa. W sądzie przedstawił odmienną wersję wydarzeń. Przyznał się jedynie do kłótni z pokrzywdzoną, ale nie pamiętał, co było jej przyczyną. Jego zdaniem matka przewróciła się o drzwi od mebli i upadła na podłogę. Powiedział, że to był nieszczęśliwy wypadek.
Sędzia podczas procesu odczytała zeznania matki i brata oskarżonego, które zostały włączone do sprawy o zabójstwo z innej, dotyczącej znęcania się mężczyzny nad matką. Brat oskarżonego też nie żyje. Kobieta w tamtej sprawie zeznała, że oskarżony wielokrotnie groził jej pozbawieniem życia i spaleniem domu. Twierdziła, że bała się go, ponieważ był agresywny, nieobliczalny i uzależniony od alkoholu.Wyrok zostanie ogłoszony 18 stycznia.