Zdecydowaliśmy się tylko na pokazanie twarzy tych bydlaków, którzy fotografują się z ciałami swoich ofiar, to ostrzeżenie dla świata - mówił o artykule w "Gazecie Polskiej" Tomasz Sakiewicz.
"Kałuża krwi, rozerwane wnętrzności, rozgniecione kończyny, część ciał czarna, spalona lub osmalona. Filmujący leżące na szosie zwłoki mężczyzna informuje po rosyjsku, że to ciała ukraińskich żołnierzy. Po chwili trójka Rosjan kuca z karabinami koło ludzkiej miazgi i z zadowoleniem robi sobie zdjęcie na pamiątkę" - czytamy w "Gazecie Polskiej", która opublikowała zdjęcia będące dowodem bestialstwa i znieczulicy rosyjskich żołnierzy.
W "Chłodnym okiem" do sprawy odniósł się Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny tego tygodnika, który podkreślił, że najbardziej wymowny jest sposób zdobycia tych zdjęć. Przypomniał, że kiedy świat ujrzał zdjęcia kobiety, która fotografowała się z więźniami amerykańskich więzień, było to efektem dziennikarskiego śledztwa. - My tych zdjęć nie ukradliśmy KGB, to są ogólnodostępne zdjęcia z portali społecznościowych - wskazał. Jak dodał, szczególną popularnością cieszą się wśród rosyjskich żołnierzy te, na których ciała rozerwane są na strzępy.
Sakiewicz przyznał, że brutalność zdjęć była powodem tego, że redakcja miała wątpliwości, czy powinna je publikować. - Zdecydowaliśmy się tylko na pokazanie twarzy tych bydlaków - powiedział. - To ostrzeżenie dla świata. Przecież tak wychowano pokolenie hitlerowców, ludzi o totalnej znieczulicy - tłumaczył.
- Oni publikują te zdjęcia, żeby można było bezwzględnie mordować - ocenił. W opinii redaktora naczelnego "Gazety Polskiej", Rosja prowadzi dziś niekonwencjonalną wojnę, która przypomina najbardziej brutalne działania hitlerowców sprzed 70 lat. - To przypomina Powstanie Warszawskie, kiedy wykorzystywano cywilów jako żywe tarcze - mówił. - Tylko oni ukrywają się wśród cywili - dodał.
Odnosząc się do mentalności Rosjan wskazał, że w ich języku "humanizm" jest oznaką słabości. - Gdyby walczyli na naszym teranie, nie zachowywaliby się inaczej - podkreślił.
Zdaniem Sakiewicza w światowych mediach widoczna jest wyraźna różnica między zbrodniami popełnianymi w Iraku, a tymi, których Rosjanie dokonują na terytorium Ukrainy. - W niemieckiej prasie dużo o Ukrainie nie znajdziemy, choć zmienia się to powoli - wskazał. - Przełom jest w Holandii. Oni nie odpuszczą. To społeczeństwo się z dnia na dzień zmieniło - skwitował.