Suski mocno o Giertychu: W czasie afery Amber Gold stawał po stronie tych, którzy tę aferę kryli. Stawał po stronie Tuska
Gościem Ryszarda Gromadzkiego w programie Telewizji Republika ,,W punkt\'\' był minister Marek Suski, który wypowiedział się na temat sprawy KNF-u – Podczas rządów Prawa i Sprawiedliwości jest natychmiastowa reakcja, dymisja, śledztwo, służby wchodzą. Przypomnijmy sobie, jak było za czasów Platformy. Jak pojawiły się taśmy, to służby specjalne nie weszły do instytucji, tylko weszły do redakcji ,,Wprostu\'\' i siłą wyrwali te nagrania - powiedział w programie.
Marek Suski w programie Telewizji Republika odniósł się do sprawy KNF-u – Prawda leży po środku. Oczywiście opozycja jest pesymistyczna. (...) System bankowy jest stabilny . I jedno jest prawdą i drugą jest prawdą. Prawda leży po środku. Afera to trochę za dużo powiedziane, ale trochę niezręczna jest sytuacja szefa KNF-u. Reakcja premiera była właściwa - ocenił.
– Jeżeli jest jakaś nieczysta atmosfera wokół instytucji, która powinna być czysta, bo jest kluczowa dla kontroli systemu i jeżeli prezes podaje się do dymisji, to jest dobra decyzja - stwierdził minister.
– Podczas rządów Prawa i Sprawiedliwości jest natychmiastowa reakcja, dymisja, śledztwo, służby wchodzą. Przypomnijmy sobie, jak było za czasów Platformy. Jak pojawiły się taśmy, to służby specjalne nie weszły do instytucji, tylko weszły do redakcji ,,Wprostu'' i siłą wyrwali te nagrania - wspominał polityk.
– Nie można powiedzieć, że wśród tysięcy urzędników nie pojawi się błąd. Tutaj Platforma straszy, że jest jakaś ogromna afera - ocenił.
– Mecenas Giertych to jest osoba, która bardzo źle życzy temu rządowi, dopisuje nam do rachunku różne rzeczy. Jak były afery inne, typu Amber Gold, to stawał po stronie tych, którzy tę aferę kryli. Stawał po stronie Tuska - stwierdził.
– Teraz są standardy zachodnioeuropejskie. Poprzednio były standardy mafii, krycie - podkreślił Marek Suski.
– Komisje są powoływane, kiedy organy nie dają sobie rady i w przypadku Amber Gold właśnie tak było. (...) Porównywanie tych dwóch afer - tutaj nie doszło do upadłości i utraty pamięci. Można pokazać, są różne standardy. Tutaj się nawet zarzuca, że w KNF rozpatrywano, co można zrobić, żeby ludzie nie tracili tych pieniędzy. Zarzuca się to! A tam się śmiano, że frajerzy źle ulokowali pieniądze - mówił minister.