– Potencjalnym nabywcą mógł być Mosze Kantor, to wydawało się dosyć logiczne. Kantor to prawa ręka inwestycyjna Putina w Polsce, jeden z oligarchów, który specjalizuje się w inwestycjach chemicznych. Przejęcie polskiej chemii przez Rosjan groziło głównie przejęciem kontroli nad bezpieczeństwem Polski, bo Polska chemia jest głównym odbiorcą gazu w Polsce – powiedział Wojciech Surmacz, redaktor naczelny "Gazety Bankowej”.
Przypomnijmy, że dzisiaj funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego wkroczyli do spółki Kulczyk Holding oraz do mieszkań byłego prezesa spółki Ciech S.A. i jego zastępcy. Śledztwo CBA i prokuratorów dotyczy nieprawidłowości związanych z prywatyzacją spółki Ciech S.A. CZYTAJ WIĘCEJ
Dziennikarz podkreślił, że to dobrze, że CBA wkroczyło firm, ale źle, że tak późno. Jak dodał, dalsze kroki powinny zostać podjęte, ale sprawa od początku była dziwna. – Wiadomo, że Jan Kulczyk kupował firmy nie po to, żeby je mieć, ale je sprzedać. Sytuacja wydawała się dosyć prosta. Ówczesne państwo nie reagowało, współczesne zareagowało i bardzo dobrze – stwierdził.
Surmacz zaznaczył, że nie udało się kupić Azotów, ale tylko dlatego, że gdzieś w Ministerstwie Skarbu powstała grupa urzędników, która sprzeciwiła się zapędom. – To Tamborski (ówczesny wiceminister skarbu – red.) zaprosił Kantora do Polski, to on torował drogę Kantorowi. Nie spodziewano się, że jedne i drugie wybory przegra PO – powiedział.