- Wiele osób myślało naiwnie, że w 2015 r. wszystko się skończyło, że ludzie dawnych służb zniknęli. A oni są, te zagrabione miliardy gdzieś funkcjonują. Jeżeli jakiś sędzia wykonywał wyroki na zlecenie, bo ktoś miał haka, to się nigdy nie wyrwie z tego. Do końca życie ludzie będą ich niewolnikami, bo są na nich haki, a ich wyjawienie może skutkować tym, że pójdą do więzienia - powiedział w "Wolnych głosach wieczorem" Wojciech Sumliński, dziennikarz śledczy.
- Niedawno Witold Gadowski napisał, że ma informacje, jakoby dochodziło do knowań różnych ludzi z Bronisławem Komorowskim. Od dawna mówię, że zdumiewającą rzeczą, że dotąd Bronisław Komorowski nie znalazł się przed prokuratorem. Ja mieszkam teraz w Białej Podlaskiej w lesie, jak w łodzi podwodnej, wychodzę czasem na powierzchnię zaczerpnąć informacji. Te informacje, które zdobyłem, korelują z tym, co mówił Witold Gadowski, że coś się dzieje, o czym opinia publiczna nie wie. Pytanie, czy rządzący o tym wiedzą, czy nie będą aby zaskoczeni i nie zbagatelizują takich informacji, bo wiedzą o tym osoby z różnych kręgów, więc coś jest na rzeczy – mówił w Telewizji Republika Wojciech Sumliński. - Ludzie, z którymi rozmawiam, a to ludzie służb których znam wiele wiele lat, mam do nich zaufanie, potwierdzali tę informację. Gdy mówią, że oni zrobią wszystko, a są to ludzie bardzo kreatywni, by ten rząd nie dokończył kadencji, to jest wiele na rzeczy – dodał.
- Rząd PiS wiele spraw, mimo że idzie to wolno, posuwa do przodu i są to sprawy niewątpliwie stanowiące dla środowiska władzy zagrożenie. Dlatego odbywają się tego typu spotkania, o których mówi Gadowski. Moi informatorzy mówią, że to są „bardzo twórczy ludzie”. Możemy oczekiwać, że zobaczymy tę twórczość niedługo, nie wiemy w jakiej odsłonie – twierdził Sumliński. - Moja historia pokazują, że potrafią oni zrobić coś z niczego. Nie byłem dziennikarzem anonimowym, a zniszczono mnie jakbym był pyłem i prochem. To wszystko, jak pokazały procesy, powstawało z niczego. Ci ludzie mają duże możliwości działania, bardzo szeroko rozumiane pomysły. Trudno mi powiedzieć, co siedzi w głowach tego typu ludzi – zaznaczył dziennikarz śledczy.
- Wiele osób myślało naiwnie, że w 2015 r. wszystko się skończyło, że ludzie dawnych służb zniknęli. A oni są, te zagrabione miliardy gdzieś funkcjonują. Jeżeli jakiś sędzia wykonywał wyroki na zlecenie, bo ktoś miał haka, to się nigdy nie wyrwie z tego. Do końca życie ludzie będą ich niewolnikami, bo są na nich haki, a ich wyjawienie może skutkować tym, że pójdą do więzienia – powiedział Wojciech Sumliński.
- Od dawna mówię, że uzdrowieniem jest jak największa jawność w życiu publicznym. Należy odebrać im haki, smycze, sznurki, za które pociągają nie wiadomo kogo jeszcze. Jak najwięcej jawności. Ujawnić zbiór zastrzeżony, aneks do raportu WSI, ujawniać co jest możliwe, jawność jest jedyną receptą, o ile nie godzi to na w bezpieczeństwo państwa – apeluje Sumliński.