Najtrafniejszym, pełnym, acz oszczędnym w objętości jest słowo...
„prawda”.
Prawda zwyciężyła 1 września, kiedy zapadł wyrok uniewinniający w sprawie „afery marszałkowej”, kończący lata sądowej gehenny.
Prawda odniosła tryumf, gdy treści pojawiające się w wydanych książkach poczęły przebijać się ponownie do mediów, kiedy zaczęto swobodnie o nich mówić, co było nad wyraz dostrzegalne.
Wreszcie też -
prawda zwycięża z przeprowadzeniem każdej kolejnej rozmowy, słuchając Państwa historii, gdzie wiele z nich zaczyna się od słów: „niegdyś w otaczającej, zakłamanej rzeczywistości nie byłem świadom – dziś już jestem”, podobne też wyznania daje się spostrzec w komentarzach pod postami, w wiadomościach prywatnych, mailach.
W ten właśnie sposób w świecie, w którym przetrwanie było zwycięstwem, zrodziły się kolejne przyczółki w walce o idee, którym poświęcamy nasz czas i nasz los – w świecie, w którym domagając się prawdy często ryzykuje się wszystkim...
W tym miejscu warto przypomnieć słowa bł. ks. Jerzego Popiełuszki, którego kazania służyć powinny za wzór codzienności:
„Prawda ma w sobie znamię trwania i wychodzenia na światło dzienne, nawet gdyby starano się ją skrupulatnie i planowo ukrywać. Kłamstwo zawsze kona szybką śmiercią. Prawda zawsze jest zwięzła, a kłamstwo owija się w wielomówstwo. Korzeniem wszelkich kryzysów jest brak prawdy”.
Jakby powiedział Winston Churchil, nie jest to koniec walki, nie jest początek końca, ani nawet koniec początku – to dopiero solidne podstawy pod wyjaśnienie kwestii zakłamanych, rozliczenie osób za nie odpowiedzialnych.
Jest do czego dążyć. W ten właśnie sposób kreują się plany na nadchodzący, 2017 rok. Równie pracowity, jak ten mijający, równie też „wojowniczy”, bo w świecie, gdzie nadzieja jest walką – warto znaleźć w sobie siłę, by walczyć o to, w co się wierzy.
Dziękując za zaufanie i liczne wyrazy wsparcia, właśnie tej siły i tej nadziei, a nade wszystko Bożego Błogosławieństwa, życzę wszystkim Państwu w nowym, nadchodzącym, 2017 roku.
Wojciech Sumliński