Przejdź do treści
Sumliński: Historia, która wciąż trwa, czyli...

„To nie jest historia – lecz historia, która wciąż trwa” – te słowa powtarzane w zasadzie na każdym spotkaniu autorskim, na które zapraszacie mnie Państwo, a odnoszące się do wydarzeń z ostatnich kilkudziesięciu lat, w tym zwłaszcza do sprawy zamordowania księdza Jerzego Popiełuszki, jakże zyskują na aktualności dziś, gdy na światło dzienne wychodzą kolejne fakty znane od dawna tylko nielicznym, do których wraz z prokuratorem Andrzejem Witkowskim mam wątpliwą „przyjemność” się zaliczać. Szkopuł w tym, że większość owych faktów wciąż jeszcze pozostaje ukryta przed opinią publiczną, obwarowana klauzulą tajemnicy i najwyższej tajności. I tak będzie, dopóty, dopóki prokurator Andrzej Witkowski nie dokończy swojego śledztwa – bo pewne sprawy muszą zostać ujawnione drogą procesową, nie inaczej … - pisze Wojciech Sumliński.

O tym, że ksiądz Tomasz Kaczmarek, postulator procesu beatyfikacyjnego księdza Jerzego Popiełuszki był agentem SB, jak i o kilku innych równie mrocznych i szokujących faktach dotyczących bardzo ważnych i wciąż bardzo wpływowych osób – w tym kilku hierarchów(!) – zaangażowanych w „zaciszanie” prawdy o tej zbrodni, które to fakty powinny trafić do opinii publicznej drogą procesową, rozmawialiśmy z Andrzejem Witkowskim wielokrotnie. Prokurator, którego dwukrotnie w kluczowych momentach odsuwano od śledztwa – gdy był blisko wykazania prawdy o wszystkich okolicznościach zbrodni popełnionej na księdzu Jerzym Popiełuszce oraz o zawiązanych na jej kanwie paktach i układach generałów Czesława Kiszczaka i Wojciecha Jaruzelskiego oraz podległych im służb specjalnych z późniejszym establishmentem III RP – stał na stanowisku, że informacje vide ta o księdzu Kaczmarku powinny zostać przedstawione opinii publicznej w toku procesu, w formie twardych procesowych dowodów. I wciąż nie traci nadziei, że tak się właśnie stanie. Nie tracę tej nadziei wraz z nim, pomimo przekonania, że ujawnienie prawdy o wszystkich okolicznościach najgłośniejszej i zarazem najbardziej tajemniczej zbrodni PRL będzie niezwykle trudne.

Gdzie tkwi trudność?

30 października 1984 roku, w dniu ogłoszenia opinii publicznej o wydobyciu zwłok księdza Jerzego Popiełuszki z nurtów Wisły (w rzeczywistości wydobyto je 26 października) wielkie późniejsze autorytety III RP, Tadeusz Mazowiecki i Bronisław Geremek, w obecności Mieczysława Rakowskiego, odbyli kilkugodzinne spotkanie z generałami Wojciechem Jaruzelskim i Czesławem Kiszczakiem, o którym opinia publiczna miała się nigdy nie dowiedzieć.

Podła to była rozmowa, w trakcie której sprzedajni działacze „Solidarności” do spółki z najważniejszymi przedstawicielami komunistycznego reżimu ustalili, że kulisy zbrodni popełnionej na kapelanie Solidarności nigdy nie będą wyjaśniane. Umówili się zresztą nie „tylko” w kwestii, że prawda o tym, co się stało, zostanie zamordowana dokładnie tak samo, jak zamordowany został ksiądz Popiełuszko, ale zrobili znacznie więcej – wspólnie położyli kamień węgielny pod nowy podział Polski, który przetrwał dziesiątki lat i w jakiejś mierze trwa po dziś dzień.

Straszna to była rozmowa – zarejestrowana przez generał Kiszczaka – która w istocie stała się fundamentem III RP i pokazała, na jakim podłożu – kłamstwa i zbrodni – powstała owa „wolna Polska”. I przez dziesiątki lat nic się w tej sprawie nie zmieniło…

O co zatem chodzi dziś, po tylu latach od tej zbrodni i o co prosi prokurator Andrzej Witkowski,a wraz z nim – i w jego imieniu – prosi tysiace osób? O sześć miesięcy zaufania. Tylko tyle – i aż tyle! Andrzej Witkowski powiedział publicznie: „Przywróćcie mi śledztwo na sześć miesięcy, a ja pokażę całą prawdę o tej zbrodni i wszystkich jej następstwach, albo zamilknę na zawsze”.

Czy nie warto zaufać prokuratorowi, który prowadził ponad trzysta spraw dotyczących zbrodni, który nigdy w życiu nie poniósł ani jednej procesowej porażki i który prosi o tak niewiele?

Czy nie warto zaryzykować – choć w przypadku Witkowskiego, najskuteczniejszego prokuratora w Polsce, to akurat żadne ryzyko! – by przywrócić nam wszystkim najnowszą historię Polski, taką jaką była w istocie?

Nie chodzi tu bowiem „tylko” o wyjaśnienie wszystkich okoliczności śmierci księdza Jerzego – chodzi o znacznie więcej: właśnie o przywrócenie najnowszej historii Polski w prawdzie.

Onegdaj Krzysztof Wyszkowski zeznając przed prokuratorem Witkowskim mówił takimi mniej więcej słowy: „Gdy jeszcze ufałem Lechowi Wałęsie, prezydentowi Polski, poszedłem do niego i powiedziałem: „Lechu docierają do mnie informacje, że z tą zbrodnią wszystko było inaczej, niż nam się to przedstawia. Ty masz narzędzia, żeby coś z tym zrobić”. I jak relacjonował Wyszkowski, Lech Wałęsa miał mu odpowiedzieć: „Nie dotknę się tego, bo gdybym zajął się tą sprawą, Polska rozpadłaby się na kawałki.” Krzysztof Wyszkowski w swoich zeznaniach, które są w IPN, puentuje: „Jak niezwykła jest to sprawa, skoro prezydent Polski bał się jej dotknąć i był przerażony, jak małe dziecko?”  To ważne pytanie, na które odpowiedź – póki co – znają tylko nieliczni. Gdzie zatem tkwi klucz do odpowiedzi?

Pamiętam, jak kiedyś, gdy jeszcze byłem dziennikarzem TVP, pojechałem do przyjaciela księdza Jerzego Popiełuszki, dyrektora muzeum archidiecezji warszawskiej, księdza Andrzeja Przekazińskiego. W pierwszym zdaniu mówi: – Jeżeli mamy rozmawiać, niech pan wyłączy kamerę. W następnym zdaniu dodaje: – Nie grzebcie się w tej sprawie. Zostawcie ją, bo zablokujecie beatyfikację Jurka. Odpowiedziałem, że nawet Jan Paweł II prosił i apelował, by wyjaśnić sprawę śmierci księdza Jerzego, bo prawda o niej nie została dotąd wyjaśniona. To jest testament Ojca Świętego Jana Pawła II. Czy prawda może czemukolwiek szkodzić? – Czemu ksiądz tak mówi? – pytałem. Ksiądz Andrzej Przekaziński nie słuchał i powtarzał tylko, jak mantrę: – Zostawcie tę sprawę! Zostałem przy swoim zdaniu, ksiądz Andrzej przy swoim. Dwa lata później IPN opublikował dokumenty, z których wynikało, że ksiądz Andrzej Przekaziński donosił na swojego przyjaciela i był współpracownikiem służb specjalnych PRL. Nie chodziło zatem o to, że dociekając prawdy można niechcący zablokować proces beatyfikacyjny czy kanonizacyjny. Chodziło wyłącznie o strach – o to, że przy okazji badania sprawy można dowiedzieć się wielu niewygodnych faktów o wielu wpływowych osobach, które wciąż obdarzone sa autorytetem i wciąż trzymają rękę na pulsie.

Minęły lata i rolę księdza Przekazińskiego przejął ksiądz Kaczmarek, który jeszcze niedawno – wzorem wielu innych – przekonywał: dotykanie tej sprawy zablokuje proces kanonizacyjny księdza Jerzego.

Dlaczego mówił to, co mówił, dziś już Państwo wiecie… Bo to nie jest historia – lecz historia, która wciąż trwa.

Pozostaje pytanie: jak długo jeszcze?

W zbrodnię, której ofiara padł kapelan Solidarnosci, oraz w pakty i układy zawarte na jej kanwie, uwikłani są bardzo wpływowi ludzie. Inni wpływowi ludzie nie chcą dopuścić do jej wyjaśnienia, ponieważ – vide księża Przekaziński czy Kaczmarek – są trzymani na krótkiej „smyczy” i obawiają się, że przyzwalając na złamanie zmowy milczenia dopuszczą do spowodowania lawiny, która nieuchronnie odsłoni prawdę także o nich samych, o tym kim byli i co robili. Z wielu innych powodów, o których napisałem w trzech książkach („Kto naprawdę Go zabił” – 2005, „Teresa, Trawa, Robot” – 2010, „Lobotomia 3.0” – 2014) cisza wokół tej sprawy jest na rękę różnym środowiskom. To dlatego – i tylko dlatego! – od przeszło trzydziestu lat w sprawę śmierci księdza Jerzego Popiełuszki oraz okolicznosci z nią związane wpisane są kłamstwa i fałsz.

Czy jednak to, że tak jest, oznacza, że tak byc musi?

Wojciech Sumliński

blog.wsr24.pl

Wiadomości

Ksiądz Lachowicz, brutalnie zaatakowany siekierą, nie żyje

Ukradli psa 8 lat temu. Jak udało mu się wrócić do właścicieli?

ONZ piętnuje działania Korei Północnej. Nie ma to znaczenia

Prezydent nakazał natychmiastowe uwolnienie 29 nastolatków, którym groziła kara śmierci

Myślał, że ma w ręku broń. Zabił czarnoskórego. Jaki będzie wyrok

Trump: idźcie i głosujcie. Świat będzie wam wdzięczny!

Neymar nie ma szczęścia. Powrócił po kontuzji. Zagrał pół godziny

Premier: będziemy traktować przemytników ludzi jak terrorystów

Kończy się najbardziej wyjątkowa kampania w historii świata

Chiny złożyły pozew przeciwko Unii Europejskiej

Nawrocki: ten rząd stawia wyżej esbeków niż tych, którzy walczyli o wolną Polskę. Fałsz ma się stać prawdą

Wizyta u dentysty wkrótce może być luksusem dla wielu Polaków

Kontrowersyjny dyrektor Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego

Jak zagłosują Polacy w USA?

Gosek na antenie Republika: jestem siłowo przetrzymywany w nielegalnej komisji ds. Pegasusa

Najnowsze

Ksiądz Lachowicz, brutalnie zaatakowany siekierą, nie żyje

Myślał, że ma w ręku broń. Zabił czarnoskórego. Jaki będzie wyrok

Trump: idźcie i głosujcie. Świat będzie wam wdzięczny!

Neymar nie ma szczęścia. Powrócił po kontuzji. Zagrał pół godziny

Premier: będziemy traktować przemytników ludzi jak terrorystów

Ukradli psa 8 lat temu. Jak udało mu się wrócić do właścicieli?

ONZ piętnuje działania Korei Północnej. Nie ma to znaczenia

Prezydent nakazał natychmiastowe uwolnienie 29 nastolatków, którym groziła kara śmierci