Mimo obostrzeń, stok narciarski w Podstolicach nie tylko był otwarty, ale również przyciągnął w miniony weekend liczne rodziny z dziećmi. Sprawę bada teraz policja z Wieliczki.
Małopolscy policjanci nie interweniowali w stosunku do osób korzystających ze stoku, tym niemniej, wspólnie z sanepidem, kontrolowali obiekt. Po kontroli przeprowadzono natomiast stosowne ustalenia z właścicielem. W opinii policji i sanepidu obiekt powinien być zamknięty, jednak tę kwestię zweryfikuje trwające postępowanie.
Przypomnijmy, że w myśl aktualnego rozporządzenia Rady Ministrów, stoki narciarskie powinny być zamknięte. W sobotę i niedzielę obiekt w Podstolicach przyciągnął jednak tłumy rodzin z dziećmi. Od użytkowników pobierano „dobrowolną” opłatę za oscypki, która w ocenie policji była
de facto opłatą za korzystanie ze stoku. Po zmierzchu obiekt został oświetlony. Obecnym na stoku policjanci przypominali przez urządzenia nagłaśniające o konieczności przestrzegania obostrzeń sanitarnych, takich jak zachowanie dystansu społecznego oraz zasłanianie ust i nosa. Funkcjonariusze nie ukarali nikogo mandatem. Problemy może mieć jedynie właściciel stoku.
Za złamanie zakazu funkcjonowania tego typu obiektów właścicielowi może bowiem grozić nie tylko grzywna do 5 tys. zł, ale również kara administracyjna z sanepidu w wysokości do 30 tys. zł.
W niedzielę na pobliskiej drodze dojazdowej do stoku policjanci odnotowali ok. 100 przypadków nieprawidłowego parkowania. Mundurowi wykonali zdjęcia tamujących ruch pojazdów. Źle zaparkowane auta utrudniły bowiem dojazd karetki do dziecka, które miało na stoku wypadek. Kierowcy pojazdów tamujących ruch otrzymają mandaty lub sprawa trafi do sądu.