Muniek Staszczyk, wokalista zespołu T.Love w rozmowie z tygodnikiem "Newsweek" ocenia współczesną wojnę polityczną i społeczną w Polsce. Uważa, że mamy dziś do czynienia z jakąś paranoją "każdy chce innego wcisnąć w jakieś buty, choćby po komentarzach w internecie widać, że tu nie można być po prostu obserwatorem, cywilem. Jesteś albo "lewacką k...", albo "pisiorem z krwi i kości" - mówi muzyk.
Muniek Staszczyk promuje obecnie nową płytę zespołu T.Love. Dlatego coraz częściej występuje w różnych mediach, i coraz częściej wypowiada się o sprawach społeczno-politycznych. Muzyk tak mówi o swoim nowym projekcie: - Nie chcę siać paranoi, ale to nasza najbardziej polityczna płyta od „Kinga” - o strachu przed tym, że kończy się nasz świat.
Staszczyk ma żal do polityków polskich, że dzielą społeczeństwo polskie: - Polska ma przecież takie tradycje, ale teraz się od nich odsuwa. Faceci po pięćdziesiątce zrywają ze sobą kontakty, bo mają różne zdania na temat Smoleńska czy uchodźców. I mam ogromny żal do polityków, zwłaszcza z prawej strony, że podgrzewają tę nienawiść; ona jest dla nich wygodna, a łączenie jej z ultrachrześcijańskimi deklaracjami to szczyt hipokryzji. Muzyk stwierdził, że nie znosi "gomułkowskiej retoryki Kaczyńskiego, tej całej anachronicznej i archaicznej polityki (...) z drugiej strony jest banda wyżelowanych, lekko cynicznych miglanców, których władza zepsuła i w końcu ją oddali".