Kwintesencją postkomunizmu było przesunięcie realnej władzy nad gospodarką do banków, w których kluczowe stanowiska zajmowali byli funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa - napisał dla portalu niezależna.pl redaktor Adrian Stankowski.
Okoliczność, że Leszek Czarnecki, zarejestrowany jako tajny współpracownik tej służby, czuł się w tym układzie jak pączek w maśle, jest jedynie przykładem pewnej reguły, zgodnie z którą krwiobieg gospodarki nie funkcjonował na zasadach rynkowych, ale w interesie postesbeckiej sitwy o niejawnych dla opinii publicznej powiązaniach. Nie łudźmy się! Władza nad pieniądzem, w szczególności skojarzona z wiedzą i specyficznymi umiejętnościami byłych esbeków, oznacza również ogromne wpływy w świecie władzy politycznej, która choć formalnie pochodząca z demokratycznych wyborów, przez blisko 30 lat tolerowała ten patologiczny układ i jego toksyczne instrumenty w postaci choćby kredytów frankowych czy tzw. polisolokat oraz nadzwyczajnie wysokich zysków banksterów. Odejście od postkomuny w dużej mierze zależy więc od radykalnych porządków w sektorze bankowym.
Adrian Stankowski dla portalu niezalezna.pl