- To, co o rezygnacji z Caracali można przeczytać w mediach mainstreamowych to narracja francuska. Francuzi myśleli, że w obliczu wizyty Hollande\'a polski rząd będzie onieśmielony i nie wycofa się z przetargu, a prezydent „dopchnie kolanem” zakup – mówił dziś w programie „Odkodujmy Polskę” Adrian Stankowski z „Gazety Polskiej Codziennie”.
Dziś z Łukaszem Warzechą Polskę odkodowywał Adrian Stankowski z „GPC”. Tematem rozmów była osobą Andrzeja Wajdy, a także decyzja o zerwaniu kontraktu na Caracale. Adrian Stankowski, absolwent PWST, tak wspominał zmarłego kilka dni temu Wajdę.
"Wajda miał świadomość typową dla wielkich reżyserów"
- Będę go pamiętał jako wspaniałego reżysera, którego największym talentem był sposób komunikacji z aktorem. Wajda był człowiekiem, który był pierwszym widzem, przyjacielem i dlatego wszyscy aktorzy w jego filmach grają świetnie. Przykładem może być „Wałęsa”, którego obejrzałem z przyjemnością tylko dzięki znakomitej roli Roberta Więckiewicza – powiedział Stankowski. Dodał, że Wajda miał świadomość typową dla największych reżyserów, którzy w centrum uwagi stawiają człowieka i emocje, a nie samych siebie.
Łukasz Warzecha zasugerował, że jedynym wątkiem politycznym, jaki można poruszyć w związku z osobą Andrzeja Wajdy, jest fakt konieczności pójścia na kompromis z władzą ludową. Przywołany pytanie Piotra Zaremby, „czy gdyby Wajda nie poszedł na kompromis, to czy ktoś inny poszedłby tak dobrze jak on?”.
- „Człowiek z marmuru” to film o kompromisach z władzą i o samym Mateuszu birkucie, który nie szedł na kompromisy. Wajda trochę w postaci reżysera Burskiego przedstawił siebie i tym właśnie filmem chciał się rozliczyć z pewnych kompromisów, na jakie poszedł. Ten film mniej okrutnie opowiada o tamtych czasach niż „Miś” Barei, który nie ma pozytywnego bohatera – dodał Stankowski.
"W polityce zawsze jest coś za coś. Czy Francuzi sprzyjali nam wojskowo?"
W „Odkodujmy Polskę” pojawił się także temat kontraktu na śmigłowce Caracal. Łukasz Warzecha przedstawił dwie strony tego problemu. Według niego, z jednej przetarg „francuski” był jawnie polityczny, z drugiej jednak strony nowy przetarg tez od wpływów politycznych nie będzie wolny.
- Nie sądzę, by ten czynnik polityczny można było wyeliminować z takich przetargów. W tym przypadku jednak polityka przykryła przedmiot zakupu, a Caracale były znacznie przepłacone i średnio przydatne dla polskiej armii. To w sumie taki wielki autobus ze śmigłem, a jego gabaryty zadecydowały, że praktycznie nie będzie przydatny np. polskiej marynarce wojennej, bo nie miałby gdzie lądować. Pojawiały się głosy, że może wspierałby MW z lądu, ale to coś z pogranicza Barei. W polityce zawsze jest jednak coś za coś. Czy Francuzi sprzyjali nam wojskowo? Świadomie marginalny był ich udział w manewrach „Anaconda” - zauważył Adrian Stankowski.
- To, co o rezygnacji z Caracali można przeczytać w mediach mainstreamowych to narracja francuska. Francuzi myśleli, że w obliczu wizyty Hollande'a polski rząd będzie onieśmielony i nie wycofa się z przetargu, a prezydent „dopchnie kolanem” zakup – dodał publicysta. Stankowski podkreślił również znaczenie dobrego ustalenia warunków offsetu.
- Najważniejsze jest podnoszenie kompetencji we własnym przemyśle zbrojeniowym, żebyśmy z czasem sami mogli podjąć produkcję. Jakość własnego przemysłu obronnego jest komplementarna z bezpieczeństwem narodowym. Przecież podczas działań wojennych nie będziemy chyba rozpisywać zamówień zagranicznych na naboje? - zauważył Stankowski.