Sprawa Grodzki-Sakiewicz niejawna. "Tak właśnie wygląda wolność słowa w wydaniu PO"
Zakończyło się pierwsze posiedzenie sądu w sprawie o zniesławienie, jaką marszałek senatu Tomasz Grodzki wytoczył Tomaszowi Sakiewiczowi, redaktorowi naczelnemu „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie”.Chodzi o artykuły dotyczące korupcyjnego procesu w szczecińskim szpitalu.
- Domagałem się jawności posiedzenia. W tej sprawie potrzeba jest jednak zgoda obu stron, zaś marszałek Grodzki takiej zgody nie wyraził – powiedział Tomasz Sakiewicz w komentarzu dla TV Republika.
- Czego się boi marszałek Grodzki? To pytanie powinna zadać sobie opinia publiczna – podkreślił naczelny „Gazety Polskiej” i dodał, że będzie nadal domagał się jawności posiedzenia.
- Tak właśnie wygląda wolność słowa w wydaniu PO – zauważył Sakiewicz. Zaznaczył przy tym, że oskarżony został z art. 212 i 216, co oznacza, że jest to sprawa karna. „Podejrzewam, że marszałek Grodzki chce mnie zamknąć w więzieniu” - dodał.
Marszałek Grodzki pozwał Tomasza Sakiewicza w związku z artykułami w „Gazecie Polskiej” zarzucającymi politykowi korupcję, w czasie kiedy był lekarzem szczecińskiego szpitala.
Polecamy Nasze Programy
Wiadomości
Najnowsze
Zobacz, jak sprawdzić czy twój smartfon cię podgląda!
Warszawska afera śmieciowa, czyli największy problem Rafała Trzaskowskiego
Komentator TVN ZSZOKOWAŁ na wizji: „Ostatnie komunikaty są tak samo wiarygodne jak te z kancelarii premiera”
Stefaniuk: Prokurator, który zatrzymał Romanowskiego, dalej prowadzi sprawę, a powinien być odsunięty