"To wymuszanie ze strony UE, by Polacy kupowali bardzo drogie samochody elektryczne. Nie ma na to zgody Solidarnej Polski", mówił podczas specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej w Zielonej Górze lider ugrupowania i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Jak dodał, z dokumentów dotyczących tzw. kamieni milowych wynika, że KE domaga się wprowadzenia opłat rejestracyjnych, a później emisyjnych zarówno od diesli jak i samochodów benzynowych. "Celem KE jest eliminacja z przestrzeni publicznej tych samochodów w ogóle do 2035 r.", mówił.
"Nie można dać dodatkowej władzy Komisji Europejskiej wykraczającej poza ich kompetencje traktatowe. KE będzie chciała tę władzę wykorzystywać. Nie będą to cele dobre i zgodne z polską racją stanu, z naszymi interesami. Inne grupy interesu i lobby mają wpływ na decyzje Brukseli" – podkreślił minister.
„Nasze przestrogi się potwierdzają i ta rozpędzona Platforma Obywatelska, SLD, PSL, które z takim zacietrzewieniem wymuszały przyjęcie tych warunków, mówiły wręcz o zdradzie stanu, jeśli te warunki nie byłby przyjęte. Niestety, powinny dzisiaj wytłumaczyć się przed polskimi obywatelami, na przykład właśnie posiadaczami samochodów – co oni na to? Bo dzisiaj za sprawą tych rozwiązań, które zostały przyjęte, Polacy będą zmuszani do łapania się za portfel, za własne kieszenie, kiedy przyjedzie płacić za narzucane przez KE ciężkie pieniądze za używanie samochodów benzynowych czy samochodów diesla. Nie mówiąc już o polskich dużych firmach transportowych. Przecież to też ich dotyczy” – dodał szef Solidarnej Polski.
Towarzysząca na konferencji ministrowi Ziobrze wicewojewoda lubuska Olimpia Tomczyk-Iwko nawiązując do pomysłu wprowadzenia opłat za auta spalinowe mówiła, żeby nie dać się zwieść szeroko pojęta ekologią.
„Pamiętajmy, że Europa emituje w skali świata jedynie 8 proc. dwutlenku węgla. Więc nie jest tak, że jeśli Europa stanie się zeroemisyjna, to problem smogu zniknie. To jest nieprawda. Możemy to wsadzić sobie między bajki”.