Przyczyną śmierci trzyletniej dziewczynki z Siedlec były następstwa ciężkiego stanu neurologicznego z wyniszczeniem organizmu. Biegli wykluczyli natomiast zgon z powodu urazu mechanicznego – poinformowała w poniedziałek PAP prokurator rejonowa w Siedlcach Katarzyna Wąsak.
Śledczy prowadzący postepowanie w sprawie śmierci trzyletniej Emilki, dziewczynki z licznymi niepełnosprawnościami, otrzymali w poniedziałek wstępną opinię biegłych, sporządzona na podstawie sekcji zwłok dziecka.
Wynika z niej, że przyczyną zgonu dziewczynki były następstwa ciężkiego stanu neurologicznego z wyniszczeniem organizmu. Biegli wykluczyli natomiast zgon z powodu urazu mechanicznego. "To daje nam już pewien obraz całej sytuacji. Wiemy, że do zgonu nie przyczyniła się inna osoba, w taki sposób, że na przykład uderzyła dziecko, czy przydusiła" - powiedziała prok. Wąsak.
Prokuratura zamierza zlecić jeszcze wykonanie kolejnych szczegółowych ekspertyz. "W następnej kolejności zbadane zostaną próbki pobrane do badań histopatologicznych i toksykologicznych. Będziemy też powoływać biegłych z zakresu neurologii, pediatrii, co pozwoli na określenie dokładnej przyczyny zgonu" – powiedziała prokurator rejonowa.
Jak informowała wcześniej siedlecka prokuratura, zgon trzyletniej Emilki ujawniono w nocy z 1 na 2 sierpnia. Służby zawiadomiła koleżanka matki dziecka, która w tym czasie była z nimi w mieszkaniu w jednym z bloków w Siedlcach. Mimo prób reanimacji, dziecka nie udało się uratować.
25-letnia matka usłyszała zarzut znęcania się nad osobą nieporadną z uwagi na wiek i stan zdrowia oraz zarzut niemyślnego spowodowanie śmierci dziecka. 25-latka przyznała się do zarzutów, złożyła wyjaśnienia. Sąd zdecydował o jej tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące.
Z ustaleń śledczych wynika, że trzylatka była w stanie wycieńczenia organizmu i niedożywienia. Dziewczynka od urodzenia miała stwierdzonych kilka schorzeń. Nie chodziła i nie mówiła. Trzylatką opiekowała się matka, która jest w trakcie rozwodu z ojcem dziecka.
Źródło: PAP