Wiele wskazuje na to, że Emil Czeczko, żołnierz 11. Mazurskiego Pułku Artylerii w Węgorzewie, który zdezerterował z polskiej armii, mógł być białoruskim szpiegiem lub informatorem reżimu Łukaszenki – pisze Onet.
Portal podaje, że wątek ten, jak wynika z ich informacji, jest jednym z najpoważniejszych, jakie biorą pod uwagę polskie służby specjalne. Zaznacza też, że siostra dezertera była związana z obywatelem Białorusi, a on sam miał tam znajomych.
Z ustaleń portalu wynika, że policja zatrzymała żołnierza do kontroli, ale będący pod wpływem alkoholu i narkotyków szeregowy Czeczko nie przyznał się policjantom, iż jest zawodowym żołnierzem, dlatego na miejsce zdarzenia nie została wezwana Żandarmeria Wojskowa.
CZYTAJ: Skatował matkę i zdezerterował na Białoruś!? Nowe doniesienia o Emilu C.
Jak przekazał informator portalu, Czeczko również wiedział, że informacja z policji dość szybko trafi do jego jednostki wojskowej, a to będzie oznaczało pożegnanie ze służbą. Ta decyzja nie musiała być podjęta przez niego, lecz była początkiem operacji białoruskich służb. Jej finał został upubliczniony w piątek w postaci wywiadu, jakiego polski żołnierz udzielił białoruskim reżimowym mediom.
Najbardziej prawdopodobnym wątkiem, który jest obecnie brany pod uwagę, jest to, że szeregowy Czeczko od pewnego czasu był białoruskim szpiegiem lub co najmniej informatorem białoruskiego agenta. Według Onetu w tej chwili prześwietlany jest Białorusin – partner siostry szeregowego Czeczko.
CZYTAJ: W sieci pojawił się wywiad z zaginionym żołnierzem. „Mogą ze mnie zrobić najgorszego"