Służbowe auto i „darmowe” paliwo. Tak bawił się wiceminister od Tuska!
Bartłomiej Ciążyński, wiceminister sprawiedliwości od zaledwie 1,5 miesiąca, podał się do dymisji. Nie bez powodu. Dziś rano w przestrzeni medialnej zrobiło się głośno na temat jego bogatego wyjazdu na wakacje, na który udał się służbowym samochodem. Ba, tankował również "nie za swoje", gdyż na lewo i prawo używał służbowej karty paliwowej.
Jak się bawić, to na całego. Z takiego założenia najwidoczniej wyszedł Bartłomiej Ciążyński, jeszcze do dziś wiceminister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska.
Rano na stronie internetowej Wirtualnej Polski pojawiła się publikacja na temat wakacji polityka, które w pewnej mierze sponsorowali... podatnicy.
Zaczęło się tak...
Były wiceprezydent Wrocławia w maju br. został zatrudniony w państwowym Polskim Ośrodku Rozwoju Technologii (PORT) wchodzącym w skład ogólnopolskiej Sieci Badawczej Łukasiewicz grupującej kilkadziesiąt instytutów naukowych. Obejmując tę posadę - Ciążyński otrzymał do dyspozycji samochód służbowy oraz kartę paliwową.
Niedługo po tym, bo 5 lipca został wiceministrem sprawiedliwości, a zaledwie kilka dni później - 13 lipca wybrał się na urlop. Co warto zaznaczyć, w tym czasie nie wykonywał już żadnej pracy dla PORT. Mimo to - jak relacjonuje Wirtualna Polska - na rodzinne wakacje wybrał się do Słowenii, tankując samochód za... pieniądze publiczne. Choć sam regulamin surowo zabrania używania karty paliwowej w celach prywatnych. To nie koniec. Samochód, którym wybrał się na wakacje, był służbowy.
WP pisze również: „Ciążyński powiedział WP, że nie złamał prawa, mógł jechać służbowym autem na prywatny urlop z rodziną, a za paliwo zapłacił z własnej kieszeni, na co są dowody. Miał je nam udostępnić - nie zrobił tego. Za to po kilku godzinach zadzwonił, by potwierdzić nasze ustalenia i zapowiedzieć zwrot pieniędzy na konto instytutu. Swoje działanie tłumaczył brakiem doświadczenia w korzystaniu ze służbowych samochodów”.
Później tłumaczył, że nie wiedział o tym, że popełnia błąd (jakoby nigdy przedtem nie dysponował samochodem służbowym) a pieniądze za paliwo - może zwrócić.
Krzywe przeprosiny i tłumaczenie się "niewiedzą" nie uchroniło przed potężną lawiną krytyki w sieci.
No i dymisja...
Fali krytyki polityk najwyraźniej nie zniósł, w związku z tym podczas dzisiejszej konferencji prasowej w Sejmie, poinformował o tym, że podjął decyzję o dymisji.
"Ten błąd wymaga odpowiedzialności i konsekwencji, w związku z tym w dniu dzisiejszym złożyłem rezygnację z zajmowanego stanowiska podsekretarza stanu w MS"
– oświadczył.
Do sprawy odniósł się także (o dziwo) szef rządu Donald Tusk.
"Błędy się zdarzają, ale trzeba za nie płacić" i że "dotyczy to w szczególności łudzi władzy"
– napisał na platformie x.com.
I dodał: "wiceminister z całą pewnością wie, co powinien zrobić".
Polecamy Nasze Programy
Wiadomości
Najnowsze
Ukraina prowadzi coraz śmielszą ekspansję na polską gospodarkę
Kolejna fabryka ogłasza upadłość. Pracę ma stracić 150 osób!
Takiego wywiadu jeszcze nie było! Karol Nawrocki na Święta!
Szczerba składa życzneia. Ludzie przypominają politykowi KO wspieranie migrantów i pytają: „Takich jak w Niemczech?”