„Śledczym okiem”. Nisztor: Historia „Pana J.”, rosyjskiego nielegała z Warmii i Mazur
- Nikt nigdy nie podejrzewałby go o to, że mógłby mieć cokolwiek wspólnego z jakimikolwiek służbami. Tymczasem przez lata prowadził całą siatkę rosyjskiego wywiadu w Polsce. Dysponował wysokiej klasy technologią – mówił w programie „Śledczym Okiem” Piotr Nisztor, dziennikarz śledczy „Gazety Polskiej”.
Od dawna mówi się w Polsce o konieczności zaostrzenia kar za szpiegostwo. Obecnie przestępstwo to penalizuje art. 130 Kodeksu Karnego: „Kto bierze udział w działalności obcego wywiadu przeciwko Rzeczpospolitej Polskiej podlega karze pozbawienia wolności do lat 10”.
-Ten artykuł jest dziś przestarzały, archaiczny – przyznał Piotr Nisztor, dziennikarz śledczy „Gazety Polskiej” w programie „Śledczym Okiem” emitowanym na kanale Nisztor TV (na YouTube).
-Dziwnym trafem żaden z polityków, żadna z koalicji rządzących nie zdecydowała się na nowelizację tych przepisów, a to jest po prostu niezbędne. Musimy jako Polska, jako silny kraj, będący liderem w Europie Środkowo-Wschodniej, posiadać narzędzia do walki z obcymi służbami. Do walki z tymi, którzy ze względu na swoje słabości lub wrogą ideologię zaczynają współpracę z wywiadem Federacji Rosyjskiej, wywiadem Chin czy wywiadami innych krajów. Nie może być tak, że za szpiegostwo grozi zaledwie do 10 lat więzienia, a jeśli spojrzymy na wyroki w takich sprawach to okaże się, że orzekane za to kary są i tak niższe. To jest żenujące, uwłaczające każdemu z oficerów pracujących w kontrwywiadzie. W Stanach Zjednoczonych, czy Wielkiej Brytanii za szpiegostwo można zostać skazanym na kilkadziesiąt lat: 50 czy 60. Nie mówiąc już o tym, że w Federacji Rosyjskiej czy wcześniej w Związku Sowieckim za zdradę strzelano w łeb – podkreślił dziennikarz.
Jego zdaniem kary za szpiegostwo powinny wynosić w Polsce przynajmniej 20-25 lat.
Ujawniać szpiegów
Nisztor podkreślił jednak, że liczba schwytanych szpiegów nie jest miarą skuteczności działania kontrwywiadu, ale jednocześnie zaznaczył, że należy ujawniać w świetle jupiterów tych, którzy dopuścili się działań szpiegowskich.
- Musimy jako kraj pokazywać zarówno wywiadowi Federacji Rosyjskiej, Chin, czy innych krajów świata, że z nami nie wolno pogrywać i nasz lekceważy – powiedział Nisztor Działalność służb obcych na terenie Polski może oznaczać bardzo poważne konsekwencje dla naszego kraju, jeśli ich przedstawiciele będą bezkarnie sobie hasać. Co z tego, jeśli kontrwywiad będzie ich obserwował i inwigilował, skoro nie będzie narzędzi, aby ich skutecznie ukarać? - zastanawiał się dziennikarz.
Zwrócił uwagę, że nie ujawniono dotychczas, że kilka lat temu schwytano żołnierza pracującego dla rosyjskiego wywiadu, prawomocnie skazanego już przez sąd
-Takie sprawy pokazują, że służby działają – przyznał i przypomniał historię „Pana J.”, rosyjskiego nielegała przez lata działającego na terenie Polski, zatrzymanego przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, gdy kierował nią gen. Krzysztof Bondaryk. Został on skazany przez sąd i po odbyciu kary wyjechał do Rosji. - Mieszkał w jednej z wsi na Warmii i Mazurach. Nikt nigdy nie podejrzewałby go o to, że mógłby mieć cokolwiek wspólnego z jakimikolwiek służbami. Przez lata prowadził on całą siatkę rosyjskiego wywiadu w Polsce. Dysponował wysokiej klasy technologią. Potrafił wysyłać dosłownie w mgnieniu oka wszelkie zdobyte informacje dokładnie w momencie, gdy nad Polską znajdował się jeden z rosyjskich satelitów – opowiedział Nisztor
Przyznał, że sprawa „Pana J.” jest uznawana za jeden z największych sukcesów polskiego kontrwywiadu po 1989 r. -Jednak pojawiła się teoria, że „Pan J.” mógł być ostrzeżony, że jest szykowane jego zatrzymanie. Został zresztą zatrzymany tuż przed tym, gdy chciał opuścić Polskę – zdradził dziennikarz
Podkreślił, że nic nie wiadomo o rozbiciu prowadzonej przez niego siatki.
Okłamywana komisja
Według Nisztora reformy wymaga także coś jeszcze. - Należy zwiększyć kompetencje sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Ta komisja jest bardzo często okłamywana przez szefów służb, a nie posiada żadnych narzędzi, które mogłyby weryfikować słowa jakie padają w tajnym pomieszczeniu, gdzie obraduje. Jeśli dzisiaj komisja ta jest jedynym ciałem kontrolującym służby to jej działalność to fikcja – zaznaczył.
Nisztor zachęcił też do przeczytania książki „Kontrwywiad atak i obrona” napisanej przez Bolesława Piaseckiego. To jego rozprawa doktorska napisana pod kierunkiem Zbigniewa Siemiątkowskiego, byłego szefa Urzędu Ochrony Państwa i Agencji Wywiadu. - Obecnie trudno znaleźć na rynku podobną publikację. Nie tylko warto, ale należy wiedzieć czym jest ta tarcza, która w każdym dobrze działającym kraju powinna być istotnym elementem systemu bezpieczeństwa państwa. Proponuje lekturę zacząć od strony 322, czyli 24 najważniejszych spraw szpiegowskich. Przedstawieni są tam szpiedzy, którzy odnieśli największe sukcesy w swojej działalności. Jednak przede wszystkim to właśnie w tym rozdziale jak w soczewce skupiają się problemy z walką z działalnością obcych wywiadów, bo do dziś nie wiadomo, czy niektórzy szpiedzy, ci uciekinierzy ze Związku Sowieckiego, którzy działali na rzecz USA, czy Wielkiej Brytanii, nie byli faktyczne elementem sowieckiej gry operacyjnej – podkreślił.