Prokuratura w Pruszkowskie bada sprawę uporczywego uchylania się od płacenia alimentów na troje dzieci przez Mateusza Kijowskiego. Lider KOD może nawet trafić z tego powodu do więzienia. To dzięki nowym przepisom dla tzw. alimenciarzy, przygotowanym przez resort sprawiedliwości.
– Kijowski ma dług ok. 80 tysięcy wobec byłej żony, a ponad 120 tys. to zaległość wobec funduszu alimentacyjnego - mówi Super Expressowi osoba znająca kulisy sprawy.
Lider KOD ma zasądzone 2,1 tys. alimentów, jednak jak ustalił Super Express, od kilkudziesięciu miesięcy płacił zaledwie połowę tej kwoty.
– Płacę, ile mogę - tłumaczył się Kijowski.
Prokuratura postanowiła jednak bliżej przyjrzeć się sprawie. Jak informuje portal Wirtualna Polska, doniesienie na Kijowskiego złożyła pruszkowska komornik Dorota Kozanecka i wówczas wszczęte zostało śledztwo.
Śledczy mają sprawdzić, czy zachowanie Kijowskiego nie podchodzi pod paragraf dotyczący uporczywego uchylania się od alimentów, za grozi nawet do 2 lat pozbawienia wolności. Lider KOD nie usłyszał jeszcze zarzutów.
Na pewno nie sprzyja mu też nowe prawo dotyczące alimenciarzy, przygotowane przez ministerstwo sprawiedliwości, które w najbliższym czasie ma wejść w życie. Wówczas karane będzie nie tylko uporczywe uchylanie się od alimentów, ale także zaległości alimenciarza na kwotę co najmniej trzech świadczeń. Grozić ma za to odsiadka lub dozór elektroniczny.
"Kiedy >>lex kijowski<< zostanie wdrożone wobec mnie, na pewno będę szeroko informował o działaniach władz publicznych" - pisał ostatnio na swoim blogu Mateusz Kijowski.