Skurkiewicz: Szczyt w Brukseli pokazał, że warto upominać się o swoje
Gośćmi redaktor Katarzyny Gójskiej w programie „W Punkt” na antenie TV Republika byli dziś: senator PiS i sekretarz stanu w MON, Wojciech Skurkiewicz, a także senator PSL, Jan Filip Libicki. Rozmowa dotyczyła najgorętszego wydarzenia ubiegłego tygodnia, czyli szczyt UE zakończony kompromisem.
– Przede wszystkim cieszę się, że nie było weta, i że Polska, jako państwo, będzie mogła teraz skorzystać z naprawdę dużych środków. Cieszę się z tego. Zanim te decyzje zapadły, byłem gościem „Politycznej Kawy” redaktora Sakiewicza w państwa stacji. Pytany wówczas o to, jak w mojej ocenie zakończą się te negocjacje, powiedziałem, że znam pana ministra Szymańskiego od trzydziestu lat i uważam, że to się skończy dokumentem interpretacyjnym, na podstawie którego każda strona będzie mówiła, że osiągnęła sukces - wskazał senator Libicki.
– Sytuacja jest ciekawa tym bardziej, że również wewnątrz Zjednoczonej Prawicy różne elementy tej deklaracji każdy z koalicjantów interpretuje na swój sposób - dodał.
– Zawsze jest tak, że sukces ma ojców wielu, a porażka jest sierotą. Tak samo można powiedzieć w tym przypadku, choć tutaj bez wątpienia jedność w ramach naszego partnerstwa polsko-węgierskiego, ale chyba również i szerzej, rozmowy naszego prezydenta czy deklaracje w ramach Grupy Wyszehradzkiej pokazały jednoznacznie, że warto upominać się o swoje - ocenił wiceminister Skurkiewicz.
– W Unii Europejskiej wszyscy powinni być traktowani w jednakowy sposób. Jeżeli umawialiśmy się na coś w lipcu, to nie można później kreować alternatywnej rzeczywistości. Dziś mechanizm praworządności, znany w UE od wielu lat, jest używany w stosunku do tych, którzy sprzeniewierzają, defraudują czy wydają w sposób niewłaściwy środki unijne - podkreślił wiceszef MON.
– Prezydencja niemiecka chciała „przesunąć” kwestię praworządności w kierunku takiego wymachiwania bacikiem pod adresem Warszawy. Na szczęście nie udało się i jestem przekonany, że w tych działaniach naszej dyplomacji, a także premiera Mateusza Morawieckiego widać było wielką determinację - dodał polityk PiS.