– Nikt nie mówi, że długi nie trzeba oddać. Ale nie powinniśmy oddawać 700 tys. jeśli pożyczamy 100 tys. – powiedział w „Wolnych głosach” Roman Sklepowicz, prawnik i prezes Stow. Pokrzywdzonych Przez System Bankowy i Prawny.
Według Sklepowicza wymiar sprawiedliwości w Polsce powinien być kontrolowany przez odpowiednie organy, ponieważ w tym momencie odpowiada jedynie „przed Bogiem i historią”. – Sejm i Senat oraz ministrowie muszą zmienić odpowiedzialność sądowniczą, bo w tym momencie pracownicy wymiaru sprawiedliwości są poza kontrolą. Ludzie nie ufają sędziemu czy prokuratorowi a o komorniku nie wspomnę, bo idąc do sądu czują się pokrzywdzeni – dodał gość Marcina Bąka.
– Nie wiadomo, czy ludzie zasiadający w sądach to sędziowie czy politycy. Teoretycznie każdy z nich deklaruje niezależność ale ludzie dokształcają się i wiedzą jak wygląda sytuacja. Paradoksalnie wymiar sprawiedliwości skazuje nas na niesprawiedliwość – skomentował sprawę Sklepowicz.
Prawnik dodaje, że absurdalną sytuacją są w Polsce sądy dwuinstancyjne, które mieszczą się w jednym budynku. Sprawy są rozstrzygane przez znajomych ze stołówki i nic dziwnego, że ludzie je przegrywają: – Druga instancja nie dopuszcza nowych dowodów, nie słucha stron i nie przyjmuje żadnych dokumentów a same rozprawy odbywają się niezgodnie z kodeksem postępowania, czy to karnego czy cywilnego.
– Wszystkie kodeksy są z lat 60tych a posłowie od 89' nie zajęli się sprawą, co czyni ich winnymi zaniedbania wymiaru sprawiedliwości. To samo jest w przypadku banków, które podobnie jak sądy, postępują tak, jak chcą. Z nimi żaden zwyczajny człowiek nie może wygrać – dodaje Sklepowicz. – Nie dziwią mnie niskie notowania zawodów prawniczych, prywatne relacje tych ludzi sprawiają, że czujemy się pokrzywdzeni.
„Sądy uprawiają biznes w czystej formie. PiS musi to zmienić.”
Na koniec Roman Sklepowicz dodał, że winni temu są również politycy z poprzedniej koalicji rządzącej, którzy w momencie niskich notowań obstawiali stanowiska w sądach „swoimi ludźmi” w celu zabezpieczenia siebie i utrudniania pracy obecnym rządzącym.