"Skandują: kons-ty-tuc-ja, a ślepną i głuchną na treść ustawy zasadniczej, gdy chodzi o wybory". Trafna diagnoza opozycji!
Gośćmi redaktora Tomasza Sakiewicza w programie „Polityczna kawa” na antenie Telewizja Republika byli dziś: europoseł PiS Ryszard Czarnecki oraz poseł Konfederacji Artur Dziambor.
- Jaki jest stosunek Konfederacji do wyborów 10 maja? - zapytał prowadzący posła Dziambora.
– Od samego początku, tak jak i nasz kandydat Krzysztof Bosak, mówiliśmy, że należy wprowadzić stan klęski żywiołowej i wtedy, w związku z tym stanem, te wybory odpowiednio przesunąć. Datą, która krążyła sobie po kuluarach sejmowych, jako realny termin standardowego głosowania w komisjach wyborczych, była połowa sierpnia- stwierdził polityk Konfederacji.
– Obecnie dyskusja jest postawiona wyłącznie w taki sposób, że albo odbędzie się to w maju, korespondencyjnie, albo pojawia się dość dziwna propozycja zmiany konstytucji w trakcie trwania kadencji. Nagle pan minister Szumowski stwierdził, że przez dwa lata będziemy mieli tę epidemię i nie wiadomo co będzie. Całkowicie zbiegło się to z tym, co proponuje pan Gowin- ocenił Artur Dziambor.
Z kolei Ryszard Czarnecki odniósł się do działań opozycji.
– Ci, którzy skandują „kons-ty-tuc-ja” i noszą koszulki z takim napisem, gdy chodzi o kwestię wyborów, nagle głuchnie i ślepnie na treść ustawy zasadniczej. Tymczasem ona jest jednoznaczna: wybory powinny odbyć się między 100. a 75. dniem przed zakończeniem kadencji urzędującej głowy państwa- przypomniał europoseł Czarnecki.
– Tym ostatnim dniem byłby za to 23 maja, sobota. Niedziele majowe to 3 maja, 10 maja oraz 17 maja. Co do opozycji, to mam wrażenie, że każde rozwiązanie jest złe. Kiedy nieco wcześniej proponowaliśmy głosowanie korespondencyjne dla osób powyżej 60. roku życia oraz chorych lub na kwarantannie, przedstawiciele Lewicy twierdzili, że jest to niesprawiedliwe, gdyż powinno być dostępne dla wszystkich. Kiedy jednak zostało to rozszerzone, ta sama Lewica mówi: nie, bo nie- zauważył polityk PiS.
W dalszej części programu redaktor Sakiewicz zapytał o sytuację w Sądzie Najwyższym- kto będzie rozstrzygał o wyniku wyborów, gdy wygaśnie kadencja I prezes, prof. Małgorzaty Gersdorf?
– Mamy do czynienia z kolejnym spektakularnym przykładem sędziokracji czy też państwa w państwie. Niektórzy sędziowie, bo przecież mamy w Polsce wielu uczciwych, ciężko pracujących przedstawicieli tego zawodu, tak jak I prezes, uważa, że to ona jest ustawodawcą, zastępuje Sejm i Senat i w zasadzie reszta władzy w Polsce to takie marionetki czy może pewne elementy scenografii, jak w teatrze- ocenił Ryszard Czarnecki.
– Trzeba to ignorować, nie można do tej narracji podchodzić poważnie. Prezydent RP, pan Andrzej Duda, powinien robić swoje- podkreślił europarlamentarzysta PiS.