Dzięki zbiórce stowarzyszenia "Nowe Różowe Okulary" rok temu szpitalowi przekazanych zostało 16 nowych telewizorów. Okazuje się jednak, że leżą one w magazynie, a w ich miejsce wstawiono takie, za które trzeba płacić. Jak tłumaczy rzeczniczka placówki - w szpitalu trwa reorganizacja dotycząca systemu telewizyjnego. 10 złotych za dzień, 40 złotych za tydzień - tyle za korzystanie z płatnych odbiorników muszą teraz płacić chore na raka dzieci.
W efekcie szpital podpisał umowę z nową firmą. Ta rozstawiła w oddziałach automaty do sprzedaży telewizji i zainstalowała swoje odbiorniki. A telewizory od darczyńców trafiły do magazynu.
Rzeczniczka szpitala tłumaczy, że płatna telewizja to efekt nowej organizacji systemu telewizyjnego w szpitalu. - System jest skonstruowany w ten sposób, że ta telewizja jest płatna. I jak każda inna telewizja, która też dotychczas była w tym szpitalu, nie jest telewizją darmową - informuje Marta Laska.
Cała sytuacja wzbudza zdziwienie i szok u prezes fundacji, która ofiarowała telewizory.
– Zdaję sobie sprawę , że sytuacja jest mówiąc delikatnie szokująca ale nie dajmy się ponieść emocjom zwłaszcza w komentarzach , chociaż wiem, że różne teksty cisną się na język w tej sytuacji. Jestem pewna , że wszystko wróci do normy , ja ze strony stowarzyszenia mogę powiedzieć , że sprawę wyjaśnimy do końca . Bądźmy dobrej myśli - napisała Izabela Hirsch-Lewandowska.
Władze szpitala poinformowały również, że stowarzyszenie może teraz zabrać telewizory.
– Deklarujemy współpracę z fundacją celem przekazania tych telewizorów do fundacji bądź do instytucji, którą wskaże fundacja. My absolutnie nie chcemy tego blokować. Bardzo się cieszymy, że są takie inicjatywy, że dzieciaki mogą korzystać z telewizji - zapewnia Marta Laska, rzecznik prasowy szpitala „Jurasza”.