Hańba, nie honor? Burza po tytule dla byłego aparatczyka PZPR

To pierwszy taki przypadek w historii Gorzowa. Tytuł Honorowego Obywatela Miasta przyznano człowiekowi, który w oczach znacznej części mieszkańców nie tylko nie zasługuje na wyróżnienie, ale symbolizuje wszystko to, od czego Polska miała się już dawno odciąć: komunizm, partyjniactwo i układ zamknięty.
Władysław Komarnicki, były sekretarz PZPR, pełnomocnik ambasadora PRL w NRD w czasie stanu wojennego, dziś senator z ramienia koalicji rządzącej, odebrał wyróżnienie w cieniu transparentów, okrzyków „hańba!” i protestu radnych. To tytuł, który gorzowscy radni przyznali w przeszłości m.in. Janowi Pawłowi II, ostatniemu prezydentowi RP na uchodźctwie Ryszardowi Kaczorowskiemu, zasłużonym działaczom opozycji antykomunistycznej, ludziom kultury i nauki.
Transparent na scenie, okrzyki z widowni
Uroczysta sesja Rady Miasta Gorzowa 2 lipca 2025 roku miała być formalnością: przyznanie honorowego tytułu lokalnemu przedsiębiorcy i politykowi. Zamiast tego mieszkańcy i radni zamienili wydarzenie w demonstrację sprzeciwu. Gdy radni PO i koalicji wręczali Komarnickiemu wyróżnienie, radni PiS rozwinęli na scenie transparent: „TO HAŃBA, NIE HONOR!”, a z widowni padały okrzyki: „Precz z komuną!” i „Hańba!”.
Ceremonia została przeniesiona z głównej sceny na bok, by uniknąć dalszej eskalacji. Ale nie udało się uciszyć głosów oburzenia. W sondażach lokalnych mediów aż 75 proc. mieszkańców sprzeciwiało się przyznaniu tytułu. Wielu mieszkańców podkreślało jego komunistyczną przeszłość, kontrowersje z obszaru biznesu oraz brak zasług dla miasta.
Komarnicki - były komunista i „człowiek układu”
Władysław Komarnicki, to postać znana w regionie nie tylko jako obecny senator, ale przede wszystkim jako były pierwszy sekretarz PZPR w największym zakładzie budowlanym w czasach PRL. Głośne są w mieście opowieści o tym, jak w noc wprowadzenia stanu wojennego został wysłany do NRD, gdzie objął funkcję pełnomocnika ambasadora PRL - nie z przymusu, lecz z nadania komunistycznych władz.
Po 1989 roku stał się współwłaścicielem firmy, która powstała na bazie tej w której był sekretarzem PZPR.
- Uwłaszczył się na państwowym majątku i z tego pochodzi jego majątek i późniejsze sukcesy w biznesie
- wypominają mu w internecie mieszkańcy.
Już 15 lat temu pojawiły się próby nadania mu tytułu Honorowego Obywatela, lecz wówczas radni wycofali się pod naporem społecznych protestów. Dziś, gdy Platforma Obywatelska ma większość w Radzie Miasta, tytuł został Komarnickiemu wręczony, mimo kontrowersji.
Układ i naciski polityczne z Zielonej Góry?
Nieoficjalnie mówi się, że za nadaniem tytułu stały naciski Waldemara Sługockiego, regionalnego lidera PO z Zielonej Góry, który miał „obiecać” Komarnickiemu tytuł i przekonywać gorzowskich radnych do głosowania.
- Głosowali głównie ci, którzy zależą od samorządowych i rządowych posad
- komentuje jeden z radnych opozycji. Część radnych nie przyszła na sesję, część się wstrzymała, ale głosy „za” wystarczyły.
Komarnicki jakby nigdy nic.
Mimo głośnych protestów, skandowanych haseł i jawnego sprzeciwu społecznego, senator Komarnicki zachowywał się tak, jakby nic się nie stało. Odebrał tytuł z uśmiechem, wygłosił mowę i dał do zrozumienia, że wszystko mu się po prostu należy. Ani słowa refleksji, żadnego odniesienia do kontrowersyjnej przeszłości czy emocji, jakie wywołała jego osoba wśród mieszkańców. Przeciwnie, próbował przedstawić siebie jako ofiarę i bohatera jednocześnie.
- Ja dzisiaj chcę powiedzieć, że tych kilku zadymiarzy spowodowało to, że ja dostałem ogromne ilości SMS-ów, maili, wsparcia. Nie chcę czytać, bo się źle będę czuł, bo to będzie wyglądało, że ja przed państwem się chwalę. Nie biegałem po mediach. Nie mówiłem, co robię. Ale wasza obecność dzisiaj jest największym podziękowaniem
- mówił ze sceny Władysław Komarnicki.
Pytanie o standardy: hańba czy honor?
Władysław Komarnicki, to pierwszy Honorowy Obywatel Gorzowa, który wywołał aż tak silny opór społeczny. W cieniu protestów, symbolicznych gestów i ostrych haseł, pozostało pytanie: czy człowiek symbolizujący system opresji, komunistycznej dominacji i kontrowersyjnych interesów w III RP zasługuje na najwyższy miejski tytuł? Dla wielu mieszkańców odpowiedź jest jasna: to hańba, nie honor.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X