Sikorski i Tusk za nic mają interes Polski. Wywołują międzynarodowy skandal bezprawnie odwołując ambasadora RP przy NATO
Bez porozumienia z prezydentem Radosław Sikorski odwołał polskiego ambasadora przy NATO Tomasza Szatkowskiego oraz ambasador we Włoszech Annę Marię Anders. Oprócz nich do kraju mają wrócić nasi ambasadorowie na Łotwie Monika Michaliszyn i w Peru prof. Antonina Magdalena Śniadecka-Kotarska. Informację przekazał rzecznik Sikorskiego, były dziennikarz "GW", Paweł Wroński.
Odwołanie ambasadora Tomasza Szatkowskiego w przededniu organizowanego w Waszyngtonie szczytu NATO jest źle oceniane przez prezydenta Andrzeja Dudę. Mówili o tym wielokrotnie ministrowie i doradcy jego kancelarii.
"Ambasador Szatkowski jest stałym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej przy NATO i dopóki prezydent go nie odwoła, będzie tę funkcję pełnił. To jest sytuacja absurdalna, w związku z czym to nie będzie miało miejsca, pan prezydent nie odwoła ambasadora Szatkowskiego przed szczytem NATO", powiedział przed czterema dniami Mieszko Pawlak szef Biura Polityki Międzynarodowej prezydenta, a co cytujemy za portalem wpolityce.pl.
W marcu resort Sikorskiego poinformował, że ponad 50 ambasadorów zakończy misję, a kilkanaście kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo MSZ zostanie przez koalicję 13 grudnia wycofanych. Zgodnie z prawem ambasadora mianuje i odwołuje prezydent. Szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek oświadczył wtedy, że Andrzej Duda nie zgadza się na hurtowe odwoływanie ambasadorów, bez konkretnych przesłanek i podawania przyczyn. W szczególności bulwersuje odwołanie do kraju ambasadora Tomasza Szatkowskiego, który jest w trakcie przygotowywania od polskiej strony szczytu NATO w Waszyngtonie.
"Nie było podjętej próby jakiegokolwiek dogadania się. To są decyzje pana prezydenta i to, że rząd przedstawia kandydaturę, nie oznacza, że taka osoba będzie powołana", powiedziała przed tygodniem prezydencka minister Małgorzata Paprocka (cytat także za wpolityce.pl).
Koalicja 13 grudnia chce ulokować przy NATO Jacka Najdera. Kierował on już tą placówką, w latach 2011-16, a wcześniej, jako wiceszef MSZ, gorliwie realizował razem ze swoimi pryncypałami Tuskiem i Sikorskim politykę „resetu” wobec Rosji. Prezydent Duda oświadczył, że nie podpisze tej nominacji. Podkreślił, że kandydatura ta nie była z nim konsultowana i że jej nie zaakceptował, co uważa za złamanie dotychczasowej procedury. Według prezydenta, odwołanie obecnego ambasadora przy NATO Tomasza Szatkowskiego tuż przed lipcowym szczytem NATO w Waszyngtonie mogłoby prowadzić do zaburzenia przygotowań do tego wydarzenia.
Do sprawy Szatkowskiego odniósł się w niedzielę w Radiu Zet prezydencki minister Wojciech Kolarski.
"Sprawy bezpieczeństwa muszą nas łączyć. Trzeba je wyjąć poza spór partyjny. Dlatego źle się dzieje, kiedy ze strony obozu rządowego nie ma tutaj zrozumienia, kiedy na przykład dochodzi do wycofania ambasadora Szatkowskiego z Brukseli", powiedział Kolarski i skrytykował też szefa MSWiA Tomasza Siemoniaka za słowa o informacjach, które dyskredytują Szatkowskiego.
"Podważanie wiarygodności polskiego przedstawiciela w organizacji, która zapewnia nam bezpieczeństwo, to jest po prostu głupie", ocenił bezczelną wypowiedź specjalisty od tablic Mendelejewa prezydencki minister.
Symboliczne jest także odwołanie ze stanowiska Anny Marii Anders, dotychczasowej ambasador we Włoszech i San Marino. Dyplomatka jest córką generała Władysława Andersa zwycięzcy spod Monte Cassino. Niedawne obchody rocznicy tej bitwy nie były "zaszczycone" przez przedstawicieli koalicji 13 grudnia, którzy miast w miejscu wiecznego spoczynku polskich bohaterów woleli "uczcić" rocznicę w Krakowie. Być może, jak uważają złośliwi, przynajmniej części z obecnie rządzących Polską bliżej jest do "Obrońców Monte Cassino"?