Na początku września w mieście Newport w Walii odbędzie się szczyt Organizacji Paktu Północnoatlantyckiego (NATO). Głównym tematem szczytu będzie agresja Rosji na Ukrainie i przyszła rola Sojuszu w tym konflikcie.
„Rzeczpospolita” zapytała ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka, czy w Newport zostanie podjęta decyzja o stałym stacjonowaniu wojsk Paktu Północnoatlantyckiego w Polsce i państwach leżących nad Bałtykiem.
– Nie sądzę, aby w dokumentach szczytu użyto określenia „stała obecność wojskowa” – odpowiada dziennikowi Siemoniak. Jak twierdzi minister, NATO zdecyduje się raczej na ciągłą rotacyjną obecność swoich sił w tych krajach. – Nam taka koncepcja odpowiada, nie czynimy ze słowa „stała” jakiegoś fetyszu – mówi szef resortu obrony.
Przeciw rozmieszczeniu baz NATO w Polsce wypowiedziała się podczas poniedziałkowej wizyty w Rydze kanclerz Niemiec Angela Merkel. Powołała się przy tym na akt stanowiący Radę NATO-Rosja z 1997 r., w myśl którego Federacja Rosyjska otrzymała gwarancje, że na terytoriach nowych członków Sojusz nie rozmieści „znacznej obecności wojskowej”.
– My uważamy, że Rosja tę umowę złamała – powiedział „Rz” minister. Wyjaśnił przy tym, że wg analiz prawnych rozmieszczenie na terenie każdego nowego państwa członkowskiego natowskiej brygady, liczącej od 3,2 do 5,5 tys. żołnierzy, nie byłoby złamaniem przez Sojusz jego zobowiązań wobec Rosji. – Są jednak państwa NATO, które chcą, by w dokumentach szczytu stale odwoływać się do porozumienia z Rosją – mówił Siemoniak.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
oraz