Wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak - pytany w środę, czy Polska będzie sprzedawała broń Ukrainie - odparł, że taka możliwość powinna w przyszłości istnieć, natomiast teraz takie dostawy nie są planowane. - Świat powinien się skoncentrować na tym, by wdrożyć porozumienie mińskie - powiedział Siemoniak.
W środę z udziałem prezydenta Bronisława Komorowskiego odbyło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Głównymi tematami spotkania były: szczyt NATO, który odbędzie się w 2016 roku w Warszawie oraz sytuacja na Ukrainie. Siemoniak, pytany po posiedzeniu, czy nasz kraj będzie sprzedawał broń Ukrainie, odparł - Polska należy do tej grupy krajów, które uważają, że taka możliwość, taka opcja w przyszłości powinna istnieć, natomiast teraz takich dostaw broni nie planujemy. Uważamy, że mimo tych napięć, mimo ofiar w ciągu ostatnich dni, świat powinien się skoncentrować na tym, by wdrożyć porozumienie mińskie i żeby zaczęto drogą dialogu i pokoju tam iść.
Wicepremier podkreślił, że są różne formy współpracy wojskowej z Ukrainą. - Polska jest jednym z liderów funduszu powierniczego NATO, Polska podpisała umowy we wrześniu o tworzeniu brygady polsko-ukraińsko-litewskiej, która ma pomagać w reformowaniu armii ukraińskiej. Więc tu mamy różne formy współpracy, ale nie wiążemy tych form współpracy z takimi bieżącymi wydarzeniami, raczej chodzi nam o długofalowe związki z Ukrainą - powiedział.
Siemoniak pytany, czy wierzy, że dyplomacja może zakończyć rozlew krwi na Ukrainie oraz na uwagę, iż wygląda na to, że porozumienie mińskie istnieje jedynie na papierze, odparł: "Ocenimy, zobaczymy". - Rzeczywiście nikt na Zachodzie nie miał satysfakcji z tego porozumienia, bo jego główny cel - tzn. zaprzestanie rozlewu krwi - niespecjalnie wychodził w ciągu ostatnich dni - odpowiedział minister obrony narodowej.
Czytaj więcej
Andrzej Duda: Kiedy za naszymi granicami trwa wojna, należy pytać o stan polskiej dyplomacji