– Polska nie jest zagrożona rosyjską inwazją – ocenił minister obrony Tomasz Siemoniak, pytany o to w związku z sytuacją na Ukrainie. Dodał, że decyzje NATO o ewentualnych działaniach mogą zapaść po rozmowach politycznych i wojskowych.
Szef MON mówił w TVN24, że NATO oceni sytuację i podejmie właściwe kroki, a głos Polski, jako sojusznika najlepiej zorientowanego w sprawach Ukrainy, jest słuchany. – Wszyscy sobie zdają sprawę, że wiemy najwięcej o tym, co się tam dzieje i nasza polityka zagraniczna, jak sądzę dość skuteczna, polega na tym, aby maksymalnie sytuacją na Ukrainie zainteresować NATO i Unię Europejską – powiedział szef MON.
Zdaniem Siemoniaka Polska nie wystąpi o wzmocnienie swojej granicy siłami sojuszników z NATO. Zaznaczył, że decyzje o ewentualnych działaniach sojuszu zapadną po wtorkowym posiedzeniu Rady Północnoatlantyckiej. Siemoniak dodał, że po rozmowach na poziomie wojskowym z przedstawicielami państw NATO sąsiadujących z Ukrainą – w tym Turcji, Rumunii, Słowacji, Węgier - naczelny dowódca sojuszniczych sił w Europie gen. Philip M. Breedlove będzie mógł ocenić, czy konieczne są jakieś działania.
– Czy to będą samoloty AWACS bądź inne elementy działania, zobaczymy. Zostawmy tę sprawę wojskowym – zaznaczył szef MON.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie