– Lotnisko na Okęciu zostanie wygaszone po zbudowaniu Centralnego Portu Komunikacyjnego –zapowiedział w poniedziałek Jacek Sasin, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów. Polityk twierdzi, że lotnisko stwarza problem dla okolicznych mieszkańców.
W minioną sobotę prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o Centralnym Porcie Komunikacyjnym. Szacuje się, że będzie on kosztował ok. 30-35 mld zł, z czego 20 mld zł pochłonie budowa lotniska. Uchwalona ustawa określa zasady i warunki przygotowania, finansowania i realizacji inwestycji w zakresie budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego oraz infrastruktury mu towarzyszącej, w tym również zasady i warunki rezerwacji terenu, wydania decyzji lokalizacyjnej oraz nabywania nieruchomości.
Wszystko to musi być zawarte w ustawie, ponieważ tereny, które przeznaczone zostaną pod budowę lotniska, będą przejęte od okolicznych mieszkańców. Ci natomiast organizują protesty; niebawem nawet zorganizują referendum.
– Dzisiaj inwestycje komunikacyjne, często decydują o możliwościach rozwojowych regionów i kraju. Ci, którzy atakują tę inwestycję, atakują ją na zasadzie, że wszystko, co robi rząd PiS, jest złe i trzeba to atakować – mówił Sasin podczas audycji w radiu TOK FM.
Padło również pytanie dotyczące słów Patryka Jakiego. Kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta miasta stołecznego Warszawy podtrzymuje, że po zbudowaniu CPK, lotnisko na Okęciu wciąż będzie funkcjonowało. – Rozumiem, że Patryk Jaki jako osoba, która pretenduje do zostania prezydentem Warszawy, ma swoją wizję i chciałby, żeby to lotnisko funkcjonowało – zaznaczył.
– Jako były wojewoda mazowiecki wiem, jakim problemem dla okolicznych mieszkańców jest to lotnisko: generuje hałas, uniemożliwia rozwój okolicznych dzielnic i tworzenia tam budynków użyteczności publicznej: szkół, przedszkoli, szpitali – komentował w radiu Sasin.
– Lotnisko w centrum to nie jest dobry pomysł, we wszystkich dużych miastach się od tego odchodzi, buduje się je niedaleko aglomeracji – ocenił przewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów. Zgodnie z rządowymi planami, uważa, że lotniskiem zapasowym dla Warszawy powinien być nie Modlin tylko Radom, który od stolicy dzieli ok. 93 km.