Trudno nie zauważyć korelacji między tym, ile pieniędzy od władzy dostają media, a ich stosunkiem do rządu – mówił o raporcie Parlamentarnego Zespołu ds. Obrony Wolności Słowa Jacek Sasin z Prawa i Sprawiedliwości.
– Wiadomo, że „Gazeta Wyborcza” nie przoduje w krytyce rządu – komentował Sasin. – Podobnie jak „Gazeta Stołeczna”, która też dostaje solidny zastrzyk dotacji z Ratusza – dodał.
Poseł PiS-u zastanawiał się, czy taka sytuacja nie wpływa na niezależność mediów.
– Władza chętnie dotuje media, które jej sprzyjają. Można się również zastanowić, czy nie jest tak, że sprzyjają rządzącym tylko po to, żeby ciągle dostawać pieniądze – rozważał.
Zupełnie inaczej na dotacje dla mediów patrzą posłowie koalicji.
Marek Łapiński z Platformy Obywatelskiej uznał, że to rutynowa praktyka.
– Te dane odzwierciedlają jakie kwoty zostały przez domy mediowe zakontraktowane w mediach – mówił. – Można snuć spiskowe teorie. Można robić różne interpretacje. W rzeczywistości to prozaiczna sytuacja – przetargi, badanie czytelności, nakładu, docieranie do dużego grona czytelników – wyjaśniał.