Saryusz-Wolski o fuzji Orlen-Lotos: Komisja Europejska nie potraktowała nas w tej kwestii fair
W drugiej części programu „Dziennikarski poker” na antenie Telewizji Republika redaktor Adrian Stankowski rozmawiał z europosłem PiS Jackiem Saryuszem-Wolskim m.in. o zgodzie Komisji Europejskiej na fuzję Orlenu z Lotosem.
-Unia podyktowała dziś dość twarde warunki dokonania tej fuzji. Skąd te twarde, dwuletnie negocjacje? - pytał prowadzący.
– Bo jesteśmy Polską. Ale generalnie rzecz biorąc, wiadomość jest bardzo dobra, bo to oznacza, że tworzymy czempiona narodowego, który będzie miał większe szanse na rynku europejskim i globalnym. Taki jest dzisiaj kierunek i wiele krajów co najmniej kibicuje, a w przypadku takich etatystycznych krajów jak Francja, to wręcz macza palce w tym, aby wspomagać własnych czempionów narodowych- ocenił europoseł PiS.
– Po drugie, nic nie dzieje się za darmo i za tę zgodę nowa polska grupa kapitałowa musi wyrzec się części stacji benzynowych, magazynów oraz części dotyczącej przeładunku paliw płynnych- wskazał.
– Na naszych oczach w tej chwili zmienia się doktryna i praktyka oceniania tego typu fuzji. Polityka UE staje się coraz bardziej liberalna. Na pierwszy rzut oka zostaliśmy potraktowani dosyć surowo, w myśl starej, odchodzącej już doktryny, która bardzo rygorystycznie ocenia Polskę czy w ogóle Europę Środkowo-Wschodnią. Z jednej strony jest to dobre, bo dzięki temu wzrośnie nam konkurencja na rynku paliw w Polsce. Musieliśmy co prawda zapłacić za to wyzbyciem się części potencjału- powiedział Saryusz-Wolski.
– Wierzę, że bilans jest pozytywny, jednak nie sądzę, że zostaliśmy potraktowani fair przez Komisję Europejską. Zastosowano wobec nas tę starą doktrynę, bardziej rygorystyczną. Ale jeżeli zostanie to skonsumowane umiejętnie, bilans będzie pozytywny- ocenił polityk.
– Jeżeli chodzi o czempionów narodowych, to jesteśmy oczywiście daleko w tyle za bogatymi krajami Europy Zachodniej, więc w tej chwili musimy to nadrabiać- podkreślił europoseł.
Redaktor Stankowski pytał swojego rozmówcę także o zbliżający się szczyt UE. Czy istnieje szansa, że kraje członkowskie porozumieją się w sprawie budżetu unijnego? Punktem spornym jest kwestia praworządności jako kryterium przyznawania krajom środków.
– Jest to jedna z ważniejszych osi sporu. Długi czas strony tego sporu chowały to pod korcem, milczały, ale wiadomo było, że buldogi walczą ze sobą pod dywanem. W tej chwili to wszystko jest już na wierzchu-wskazał Jacek Saryusz-Wolski.
– Ogólnie rzecz biorąc, można powiedzieć, że ta nowa propozycja przewodniczącego Rady Europejskiej Charlesa Michela, to szereg ukłonów czy „marchewek” dla najbogatszych krajów Europy Zachodniej, a „kij” w kierunku Europy Środkowo-Wschodniej. Tym „kijem” jest klauzula praworządności, a jeżeli chodzi o zasady rozdziału środków z budżetu, niektóre kraje, takie jak Węgry, czują się pokrzywdzone- ocenił rozmówca Telewizji Republika.