Sandomierscy kandydaci apelują: nie cofniemy się… chcemy tu pracować i żyć! Próżny wasz atak "obrońcy demokracji"
Na ul. Lwowskiej w Sandomierzu zawisł baner, który przedstawia wizerunki kandydatów Prawa i Sprawiedliwości w nadchodzących wyborach samorządowych. Dziś w nocy doszło do zdewastowania szyldu. Policja bagatelizuje sprawę, tłumacząc, że odpowiedzialne zajściu są zapewne "dzieciaki". Andrzej Szmid, przewodniczący Klubu Gazety Polskiej w Sandomierzu deklaruje: "Nie puścimy tego płazem".
Wybory samorządowe zbliżają się wielkimi krokami. Kandydaci z całej Polski aktywnie uczestniczą w kampaniach wyborczych, których celem jest przedstawienie własnych propozycji oraz zaskarbienie potencjalnego elektoratu. Wszystko to, w imię zdrowej rywalizacji, można określić uprawianiem polityki. Jak jednak odnieść się do działań, które, w imię polityki, sprowadzają się do agresji i czynnych napaści?
Na ul. Lwowskiej w Sandomierzu dostrzec można plakaty wyborcze ukazujące kandydatów, którzy w nadchodzących wyborach samorządowych będą ubiegać się o głosy mieszkańców. Również tam znalazł się obszerny (wym. 37m x 3m) baner, przedstawiający polityków Prawa i Sprawiedliwości. Znaleźli się na nim kandydaci do Rady Miasta, Rady Powiatu, Sejmiku oraz sam kandydat na burmistrza – Krzysztof Szatan.
Wzburzenie wywołuje fakt, że zniszczeniu uległ wyłącznie szyld ukazujący kandydatów PiS-u. Wyraźnie widać to na zamieszczonym poniżej filmie, gdzie wcześniej wszelkie plakaty są nietknięte.
Andrzej Szmid, w rozmowie z portalem telewizjarepublika.pl wskazuje, że po zgłoszeniu popełnienia przestępstwa, policja próbowała bagatelizować całe zajście. – Przekonywano nas, że odpowiedzialne za to są dzieciaki. Przykro mi bardzo, ale niestety nie mogę się zgodzić z taką z diagnozą – relacjonuje w rozmowie z naszym portalem.
– Zamierzamy w poniedziałek odwrócić wektor tego wydarzenia. Prowadzone są ustalenia między kandydatami jak to zostanie wykonane. Na pewno nie pozostawią tego tak jak jest – mówi nam szef Klubu Gazety Polskiej w Sandomierzu.
Na pytanie o przyszłość baneru Andrzej Szmid zapewnia, że ten zostanie w stanie, w jakim się obecnie znajduje. – Zrobimy to, aby wszyscy widzieli jak zachowują się przeciwnicy Prawa i Sprawiedliwości, kim są i do czego są zdolni. Nie zamierzamy w żaden sposób odpowiadać, nie planujemy akcji odwetowych. Zasugerujemy jedynie kto jest odpowiedzialny zniszczeniu mienia; resztę pozostawimy do osądu każdemu z osobna – wskazuje sympatyk PiS.
Poniżej publikujemy nagranie oraz zdjęcia autorstwa szefa Klubu Gazety Polskiej w Sandomierzu Andrzeja Szmida.
"Pokłosie ostatnich wydarzeń"
Podczas zorganizowanego w sobotę spotkania zrealizowano materiał, w którym politycy wskazują na okoliczności całego zajścia. – Nie takimi metodami się walczy, nie tak osiąga się sukces. Jeżeli chcecie nam państwo zatkać buzie, proszę zmierzyć się na argumenty, na wizję Polski, wizję Sandomierza, co chcemy osiągnąć dla każdego mieszkańca naszego miasta. Zamazanie twarz na plakatach wyborczych nie jest dla nas policzkiem. To policzek dla całego miasta i wyborców – wskazała radna Prawa i Sprawiedliwości Agnieszka Frańczak-Szczepanek.
– W moich wyobrażeniach, jak ta kampania będzie przebiegać, zaistniały scenariusz nie miał miejsca. Naszym zadaniem jest prowadzenie merytorycznej kampanii. Powinniśmy dyskutować, spotykać się z mieszkańcami. To co stało się z naszymi banerami jest pewnym pokłosiem tego, co w Polsce wciąż się dzieje – mówił kandydat na prezydenta miasta Sandomierza Krzysztof Szatan. – Nie cofniemy się. Nikomu nie daliśmy powodu do ataku. Jesteśmy normalnymi ludźmi, którzy chcą tu pracować i żyć. Widok za mną (przyp. red. zniszczone banery) to obraz demokracji, o jaką "walczą" dewastatorzy – apelował kandydat Prawa i Sprawiedliwości.
Zapraszamy do obejrzenia.