W wydanym w czwartek oświadczeniu, Santander Bank Polska, który przejął BZ WBK wyjaśnia, że Mateuszowi Morawieckiemu po rezygnacji ze stanowiska prezesa BZ WBK "nie została przyznana żadna odprawa". Jest to odpowiedź na publikację byłego rzecznika BZW WBK Piotra Gajdzińskiego, który w książce "Delfin. Mateusz Morawiecki" twierdził, że na szefa rządu czekają milionowe kwoty.
Santander Bank Polska zaprzecza, że Mateusz Morawiecki wziął jakąkolwiek odprawę odchodząc z BZ WBK.
- Santander Bank Polska S.A. oświadcza, że w związku z rezygnacją ze stanowiska Prezesa Zarządu Banku Zachodniego WBK złożoną w dniu 9 listopada 2015 roku panu Mateuszowi Morawieckiemu nie została przyznana żadna odprawa - napisano w oświadczeniu podpisanym przez członka zarządu Dorotę Strojkowską.
Dokument opublikował portal wpolityce.pl. Pojawił się także na Twitterze PiS Małopolskie.
Informacji zaprzeczył też wcześniej sam Mateusz Morawiecki.
- Odchodząc z banku w listopadzie 2015 roku ani się nie dopominałem, ani nie wziąłem żadnej odprawy. Być może gdybym negocjował jakąś odprawę, to bym otrzymał. Nie wiem. Pracodawca zachował się bardzo w porządku i zgodnie z przepisami. Ja również. Nie otrzymałem też żadnej odprawy później. Z pracy w banku zrezygnowałem sam i przeszedłem do służby publicznej, będąc całkowicie niezależnym finansowo. Sprzedałem też akcje banku w 2017 roku. Wszystko można wyczytać w składanych przeze mnie oświadczeniach majątkowych - zapewnił szef rządu w jednym z wywiadów.
Piotr Gajdziński w książce "Delfin. Mateusz Morawiecki" pisze o ukrytej odprawie, która czeka na specjalnym oprocentowanym koncie należącym do banku i czeka na odpowiedni moment do wypłaty. Santander, który przejął BZ WBK rozwiał w tej kwestii wszelkie wątpliwości.
(źdódło: twitter.com/PiS_Malopolskie)
Czytaj także:
Premier ucina wszelkie spekulacje: NIE BĘDZIE ŻADNEGO TESTU PRZEDSIĘBIORCY