"Samorządy muszą wykonywać przepisy, a jeżeli tego nie zrobią, będą łamać prawo". Mocne słowa wicepremiera
Poczta Polska ma prawo dostępu do spisów obywateli, ale sam dostęp do rejestru PESEL nie pozwala bezbłędnie dostarczyć pakietów wyborczych; samorządy muszą wykonywać przepisy, a jeżeli tego nie zrobią, będą łamać prawo – powiedział wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
Wicepremier pytany był w radiowej Trójce m.in. o to, czy przekazanie Poczcie Polskiej przez Ministerstwo Cyfryzacji danych z rejestru PESEL, co miało nastąpić 22 kwietnia, było zgodne z prawem.
– Podstawą jest art. 99 ustawy antycovidowej z 16 kwietnia. Tam wyraźnie ten przepis mówi, że Poczta ma prawo do dostępu do spisów obywateli (...). To jest dostęp do rejestru PESEL, ale to nie załatwia sprawy – chcę to wyraźnie powiedzieć – bo sam dostęp do rejestru PESEL nie pozwala w sposób bezbłędny dostarczyć tych pakietów wyborczych do obywateli – powiedział wicepremier.
Dodał, że potrzebny jest dostęp do spisu wyborców i o taki dostęp Poczta Polska wystąpiła do samorządów.
– Natomiast Związek Miast Polskich ani żaden inny związek, ani inny samorząd, nie może stawiać się ponad prawem. Prawo jest tutaj jednoznaczne (...), mówi o tym, że Poczta ma prawo oczekiwać dostępu do tego typu danych i to prawo musi zostać wykonane. Samorządy nie stoją ponad prawem, nie jest ich zadaniem ocenianie przepisów ustawy, one mają obowiązek te przepisy ustawy wykonywać – powiedział Sasin.
– Jeśli tych przepisów nie będą wykonywać, to będzie oznaczało po prostu świadome łamanie prawa – powiedział wicepremier.
W zeszgłym tygodniu samorządowcy (m.in. prezydenci Warszawy, Gdańska, Sopotu i Sosnowca) ujawnili, że otrzymali od Poczty Polskiej e-mail z nakazem udostępnienia spisów wyborców wraz z danymi osobowymi – adresami, imionami, nazwiskami i numerami PESEL. Część z nich zapowiedziała złożenie zawiadomienia do prokuratury w tej sprawie, argumentując, że żądanie Poczty nie ma podstawy prawnej.
Poczta Polska wyjaśniła, że skierowany do samorządów wniosek o przekazanie danych ze spisu wyborców wynika z roli, jaką ten operator ma pełnić w obsłudze głosowania korespondencyjnego w ramach wyborów prezydenckich. Polegać ona będzie na dostarczeniu pakietów wyborczych, a następnie przekazania kart wyborczych do obwodowych komisji wyborczych.
Sasin pytany był o zapowiedź polityków KO o skierowaniu doniesień do prokuratury na niego i premiera Mateusza Morawieckiego „w związku z nieprawnym zleceniem druku kart wyborczych” oraz doniesieniem Lewicy w sprawie kierowania przez Sasina gróźb karalnych pod adresem samorządów.
– To pokazuje stan umysłu polityków opozycji (...), grożenie więzieniem za to, że realizowany jest konstytucyjny obowiązek przeprowadzenia wyborów, to rzeczywiście jest taki absurd, który trudno poważnie komentować – powiedział Sasin.
Pytany był także o „marchewki” dla posłów Porozumienia, którzy w sytuacji konfliktu dotyczącego terminu wyborów prezydenckich nie opowiedzą się za szefem swego ugrupowania Jarosławem Gowinem. Uważa on, że nie jest możliwe bezpieczne przeprowadzenie wyborów w maju.
– To są insynuacje, to są plotki, tu nie chodzi o to, żeby kogokolwiek czymkolwiek przekupywać. My w ten sposób nie działamy, to jest styl działania naszych poprzedników – odpowiedział.
Sasin wyraził przekonanie, że gdy dojdzie do podejmowania decyzji, odpowiedzialność za Polskę zwycięży.
Wicepremier odniósł się także do „kija” na tych posłów Porozumienia, którzy nie poprą przeprowadzenia wyborów w maju.
– Gdyby okazało się, że dojdzie do sytuacji takiej, że wybory zostaną uniemożliwione, dojdzie do odrzucenia tej ustawy (o głosowaniu korespondencyjnym w wyborach prezydenckich 2020 r.), która dzisiaj jest w Senacie, to miałoby to bardzo poważne konsekwencje polityczne. Ale ja naprawdę nie chcę dzisiaj zakładać, że tak się stanie – podkreślił Sasin.