Gościem programu „Polska na dzień dobry. Weekend” był red. Tomasz Sakiewicz, naczelny „Gazety Polskiej” i wiceprezes Telewizji Republika, który mówił o swoich zmaganiach w polskich sądach i potrzebie reformy wymiaru sprawiedliwości.
Red. Sakiewicz wskazywał, że przed polskimi sądami dochodzi do kuriozalnych sytuacji.
– Pewnie niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, ale znaczna część budżetu naszych mediów idzie na obsługę prawną, a sądy szczególnie mocno się nami zajmują. Ostatnio nie dopuszczono mnie do głosu. (…) Drugą stronę się dopuszcza, a mnie nie. – powiedział Sakiewicz.
– Nie mamy do czynienia w Polsce z wymiarem sprawiedliwości tylko z jakimś paramafijnym układem. Część sędziów stara się zachowywać przyzwoicie, a część czuje się jak ryba w wodzie. – podkreślił.
Według niego podpis prezydenta pod nowelizacją ustaw sądowych daje nowe instrumenty w walce o zmiany w polskim sądownictwie.
– To daje silniejsze narzędzia prawne i przypomina sędziom jakie jest w Polsce prawo. De facto ta ustawa przypomina już istniejące prawo tylko odbiera możliwość innej interpretacji. Duża część sędziów postawiła się ponad prawem, to prezydent i Sejm musieli przypomnieć sędziom jak wygląda polskie prawo i konstytucja. – zaznaczył Sakiewicz.
Jak zauważył wymiar sprawiedliwości w dużej mierze jest zakorzeniony w minionym systemie.
– Mamy do czynienia z taki bezpiecznikiem, który sowiecki okupant zostawił sobie, kiedy wycofywał wojska. Oni doszli do wniosku (…), że system się sypie i że trzeba zamontować siec bezpieczników. To były finanse, to były media, to były służby specjalne i to były właśnie sądy. – wskazywał.
Przypomniał również, że to między innymi środowisko sędziowskie blokowało lustrację pod koniec lat 90.
– Do 1995 roku prezydentem był agent SB. Lustracja de facto ruszyła w latach dwutysięcznych. Próba lustracji za rządów Jana Olszewskiego i próba sądowej weryfikacji, do której nie doszło, bo zbojkotowali ją sędziowie. – stwierdził.
Walka o reformę sądownictwa nie przysparza nam przyjaciół w Unii Europejskiej.
– Wielu nas w tej Unii nie będzie lubić, bo jest rządzona przez lewicowo-liberalne nurty. To jest walka polityczna. Polska jest krajem proamerykańskim i to tylko wystarczy, żeby nas zwalczali, bo oni mają inną koncepcję. – powiedział Sakiewicz.
– To Unia hipokryzji. Weszliśmy do pewnego projektu politycznego, w którym jest sporo zagrożeń i trzeba się przed nimi bronić. To, że mamy dosłownie bandy zdrajców, którzy chcą zrobić Polsce krzywdę dla własnych korzyści, to pewnie ułatwia. – zaznaczył.