Przez ostatnie pół roku próbowałem dowiedzieć się, co złego zrobił ks. Michał Olszewski, którego aresztowano w warunkach fundowanych największym zbrodniarzom. Jego główną winą, wedle zarzutów prokuratury, było to, że startował w przetargu, w którym wygrał - napisał w "Gazecie Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz.
Nie zarzuca mu się, że kogoś skorumpował, kogoś oszukał albo coś ukradł. Po prostu zdaniem śledczych nie powinien starać się o pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. Nawet jeżeli to prawda, to przecież nie on oceniał statut swojej fundacji i nie on przyznawał sobie środki na budowę ośrodka. Sąd miesiąc temu orzekł, że nie można trzymać go dalej w areszcie.
Wtedy prokuratura wymyśliła, że duchowny działał w grupie przestępczej. Do sprawy nie doszły żadne nowe dowody. Prokuratura popatrzyła na akta i stwierdziła, że musi oskarżyć go o nowe przestępstwo. O co tu chodzi? O to, żeby ukryć wcześniejsze naruszenia prawa przez władze. Boją się wyjścia księdza na wolność, więc trzymają go wbrew prawu i logice. Podobny los spotkał dwie kobiety, urzędniczki resortu. Za to, co się dzieje, odpowiada już nie tylko prokuratura. Odpowiedzialność spada na wszystkich, którzy tę władzę wspierają.
Więcej w weekendowej "Codziennej":
Źródło: Gazeta Polska Codziennie